Obiecałem, że pójdę, więc poszedłem… Obiecałem, że umieszczę relację, więc umieszczam… ;)
Oczywiście wstałem w południe (jestem LEŃ), pasożyt siedział przy komputerze więc pośpiechu nie było. Poza tym, jak to w niedzielę, przyjechał tata w odwiedziny do rodzinki. Puściłem mu dwa kawałki z ostatniej płyty Meshuggah – stwierdził że „jednak woli Panterę” :)
Potem można było wyjść…
Spodziewając się reakcji „TYYY??? Dokąd!?” rzuciłem że „się przejdę”, ale usłyszałem „Krzysiuuuuuuuuuuuuu! Wracając skoczyłbyś do sklepuuu!?” Kończyny opadają.
Tylko gdzie tu pójść? Wisła niedaleko, może na Most Siekierkowski. Gocław leży w ciekawym miejscu, przy granicy (byłej?) Gminy Centrum, która biegnie wzdłuż kanałku. Za nim, i za wąskim pasemkiem chaszczy, jest zwykła wiocha – mimo że ciągle prawie-że-w-centrum Warszawy. Niestety, to jest ciągle cywilizacja. Mam dość cywilizacji. Trudno, idę dalej. Najciekawsze miejsce to zakończenie Trasy Siekierkowskiej, która według planów ma biegnąć przez ten pasek chaszczy, ale na razie kończy się zjazdem na Wał Miedzeszyński, a główna nić się urywa w szczerym polu. Wszędzie pełno skoszonej trawy, potłuczonych butelek i pudełek po papierosach. Ech, cywilizacja. Wchodzę na most – chwila wahania czy iść wałem, czy mostem nad Wisłą. Wybieram to drugie i napotykam stada rowerzystów. Grrr, za dużo ludzi. Słoneczko świeci (nie lubię upałów), woda w rzece brązowa, samochody hałasują. To chyba nie był najlepszy wybór. Na drugi brzeg, pod mostem na drugą stronę i w drogę powrotną (co jest z tymi rowerzystami? Wszyscy z naprzeciwka…). Jakieś dziwne zbiegowisko ludzi gapiących się w górę na jeden z pylonów. Coś tam się działo najwyraźniej, ale nie chciało mi się przyglądać, poza tym słońce jednak zbytnio świeciło. Potem jeszcze jedna wizyta na końcówce Trasy i przechdzka wzdłuż kanałku. Dość groteskowe miejsce. I po za kupy…
Ech, nie mogę się powstrzymać przed narzekaniem :> Nie wiem czy to mi dobrze zrobiło, wróciłem totalnie rozleniwiony i zamiast siedzieć nad programem na PW, chce mi się spać. No i te tłumy ludzi przypominajace, że o wiele lepiej by było pójść na taki spacer z kimś.
I w inne miejsce :>
Czy cel planu wyciągnięcia mnie poza dom został osiągnięty?…