Ale się dziś napracowałem. Ostatnio moja norma wynosiła mniej więcej kwadrans na posiedzenie w biurze, a dziś siedziałem nad robotą bez przerwy przez ponad sześć godzin!! ;)
Wczoraj uzyskałem kolejne potwierdzenie, że nie cierpię uczucia, że czegoś nie rozumiem w pełni. Jeszcze gorsze jest uczucie, że zupełnie nic nie rozumiem. Na tym pierwszym skończyła się jedna z laborek z PTCY (projektowanie układu w języku ABEL), podczas której próbowałem w parę godzin ogarnąć ceglastą instrukcję i jeszcze zastosować zdobytą w ten sposób wiedzę w praktyce. Skończyło się uczuciem, że nie do końca kapuję co ja przed chwilą zrobiłem, ale prowadzący najwyraźniej był pod wrażeniem. Tym drugim uczuciem zaczęła się pierwsze laborka z POBO (ulubiony przedmiot pewnej osoby, choć pod inną nazwą :)). Wszystko przez to, że poprzedniego dnia cały czas bytności w biurze spędziłem na PrawdzwejPracy™, tak jak dziś i nie zdążyłem przeczytać instrukcji programu ani zrobić pracy domowej. Jednak coś, lub ktoś, musi nade mną czuwać, bo, po pierwsze, brak pracy domowej tym razem nie wpływał na ocenę, a po drugie w pewnym momencie zorientowałem się, że mam wszystko zrobione. Wynik ostateczny: 8/10 pkt. – nieźle jak na kompletne zero na początku laboratorium :)
Oczywiście chciałem napisać coś jeszcze, ale zapomniałem… Pewnie przypomni mi się minutę po wyjściu z biura.