Memento mori!

Na ulicy Lwowskiej we Wszawie straszy. Na tablicy pamiątkowej przy wylocie na Plac Politechniki, w miejscu, w którym został zamrodowany Wojtek Król, jest napisane: „to mógł być każdy z NAS”.

Dziś rano, w drodze do autobusu, widziałem przejechanego kota. Leżał na grzbiecie na mokrej ulicy, z przemoczonym, czarnym futerkiem, z rozdziawionym pyszczkiem i sztywnymi łapkami sterczącymi do góry. To mógł być każdy z NASZYCH!

Śpiewnik Jezucha: w innym życiu…

Pewna notka u pewnej osoby skojarzyła mi się z poniższym tekstem. Oczywiście bez muzyki nie jest to tak interesujące, no i poza tym ja bym nie dał tych optymistycznych akcentów na końcu ;)

„This is the life”, Living Colour

In another life
You might have been a genius
In another life
You might have been a star
In another life
Your face might have been perfect
In another life
You’d drive a better car

In another life
All your jokes are funny
In another life
Your heart is free from fear
In another life
You make a lot of money
In this other life
Everything is clear

In another life
You’re always the hero
In another life
You always win the game
In another life
No one ever cheats you
In another life
You never have to change

In another life
Your friends never desert you
In another life
You never have to cry
In another life
No one ever hurts you
In this other life
Your loved-ones never die

But this is the life you have
This is the life you have
This is the life you have
This is the life

In another life
You’re always the victim
In another life
You’re always the thief
In another life
You are always lonely
In this other life
There is no relief

In your real life
Treat it like it’s special
In your real life
Try to be more kind
In your real life
Think of those that love you
In this real life
Try to be less blind

I właśnie przez te optymistyczne akcenty średnio się nadaje jako pociecha :>

Hihihi…

„Przypadkiem” trafiłem na coś takiego na swoim komputerze w pracy ;) I to jeszcze nie wszystkie ;)

Od jakiegoś czasu siedzi razem ze mną w pokoju nowy programista. Kiedy rozmawiał z szefem, mimo woli przedostało się do mojej świadomości słowo „Oracle”… Mamy ORACLE?? Niestety dalszy wywiad wykazał, że nie ma licencji na serwer produkcyjny. To co on tu ma robić na tym Oracle?… Whatever. Kiedy się tu instalował, wyraził życzenie pracy na Linuksie [no żesz! jeszcze będzie konkurował z Jezuchem o stanowisko firmowego odmieńca! ;)]. Po jakimś czasie przyszedł pewien koleś i oznajmił, że to wykluczone, bo – niestety – nasz Intranet wymaga IE. Szef swego czasu straszliwie się podniecał jak łatwo i cudownie się pisze taki intranet w .NiET – ciekawe co powie jak mu oznajmię, że z komputera w domu będę miał „NiET” dostępu do Intranetu [to właściwie tylko forma retoryczna, bo wiem co mi powie – „No a kto tego w ogóle używa? Ty i może ktoś tam gdzieś w Helsinkach”]. No cóż. Ale przynajmniej na mojej nowej maszynce z Athlonem 2500+ i 1 GB RAM Windows XP chodzi mniej więcej tak szybko jak KDE 3.2 na moim domowym komputerze sprzed ponad 2 lat ;) [inna sprawa że Eclipse jednak chodzi dużo szybciej]

Głupie pytania, część 4.

Jędza (alias „Kicia”) bardzo szybko doceniła walory mojej nowej kołdry. Jest miękka. Jest lekka. Jest ciepła. No dobra, kota nie obchodzi, że jest lekka ;) (chociaż… biorąc pod uwagę jak bardzo lubi pod nią włazić…)

Teraz wstawanie rano jest jeszcze trudniejsze niż zwykle.

Głupie pytanie: dlaczego poranne wylegiwanie się jest tak przyjemne, zaś wieczorne „wylegiwanie się” przybiera postać „przewracania się z boku na bok” i tortur fizycznych, chociaż w zasadzie sytuacje te się nie różnią od siebie?