Dang!…

Robię na zamówienie firmy javowego klienta pewnego wewnętrzbego WebSerwisu. Wydłubałem JAXB z J2EE i przepuściłem przez xjc schema tegoż serwisu. Następnie wydłubałem SAAJ coby za jego pomocą pchnąć tak przetworzone obiekty przez SOAP. Odpowiedź serwera: "Server did not recognize the value of HTTP Header SOAPAction: ." Święty Gógiel poradził jak dodać nagłówek (bardzo intuicyjnie – poprzez nagłówki MIME wiadomości). Wpisałem zaklęcie i otrzymałem odpowiedź: "Server did not recognize the value of HTTP Header SOAPAction: : http://tajemne.hasło.czarnej.magii/ToCoChcęZrobić,""." WTF? Tak jakby koniecznie chciał dodać jeszcze jeden nagłówek z pustą zawartością. Święty Gógiel tym razem nie pomógł. Po nieokreślonej ilości czasu doszedłem do tego, że zacząłem dekompilować klasę odpowiedzialną za HTTP POST. Ale jad się poplątał i debuger Eclipse nie mógł wstrzelić w odpowiednie miejsca wygenerowanego źródła. Wtedy przyszedł mi do głowy pewien pomysł. Tak! Zadziałało!

setHeader("SOAPAction", ...) zamiast setHeader("SOAPAction:", ...). Widać różnicę? Widać jaki jestem durny? (lub ślepy) ;)

Polskie atomy

„Wszystkie kraje sąsiadujące z Polską mają energię jądrową a my nie” – tak Pani Z Ministerstwa tłumaczyła dlaczego Polska musi mieć elektrownię jądrową. Jak dla mnie udowodniła tylko ponad wszelką wątpliwość swój kompleks niższości. Zastanawia mnie dodatkowo dlaczego polskie rządy lubią tak inwestować w przestarzałe i przebrzmiałe technologie? Myślę że lepszym wyjściem by było poczekanie jeszcze trochę i zainwestowanie w pierwsze elektrownie termojądrowe… Oczywiście zakłada to, że ktoś kiedyś wymyśli jak sprawić, że będą działać i że będzie się to opłacać ;)

Zawidziane

Aleja Armii Ludowej [że też nie zmienili tej nazwy] we Wszawie wbija się w skarpę wiślaną tworząc sztuczny „wąwóz”. Ściany tegoż „wąwozu” są pokryte czymś, co wygląda jak resztki głazów narzutowych (na Mazowszu jest ich pod dostatkiem). Podobieństwo do skał jest tak łudzące, że w praktycznie każdy cieplejszy dzień ktoś się na nich ćwiczy we wspinaczce. Za każdym razem, kiedy widzę coś takiego, robi mi się niedobrze.

Mimo wszystko nie jestem przyzywczajony do widoku trupów.

Scenka

Wyobraźcie sobie taką scenkę: idziecie sobie spokojnie chodnikiem, rzucacie niedbale niedopałek [wiem, do tego trzeba sporej wyobraźni] a tu nagle BUM! Płomienie parumetrowej wysokości strzelają w niebo, a Wy jedziecie do szpitala z poparzeniami.

[tak, znów bez tytułu]

Kolejny cytat z IOP [ładnie się to pisze na klawiaturze ;)]

Teraz chciałbym przedstawić coś nieco oderwanego od tematu, ale chyba najciekawszego w tym wykładzie… Widzę że się państwo uśmiechają, że w tym wykładzie może być coś ciekawego <g>

Miał rację, było ciekawe ;) Poopowiadał trochę o wnioskach wyciągniętych z przeprowadzonych na Wydziale audytach kilku dużych systemów… Chciałem napisać „wdrożonych”, ale nie o wszystkich można to jeszcze powiedzieć (o niektórych od paru lat)… …w Polsce ostatnimi czasu. Zarzekał się, że chroniczne kłopoty (paliwo dla mediów) z systemem dla ZUS to nie wina pewnej firmy na P., tylko polityków, którzy najpierw (po zmianie rządu) przenicowali wymagania, a potem potrafili 20 razy w ciągu roku nowelizować zasadniczą dla projektu ustawę. Poza tym w czasie poprzednich wykładów profesor raz po raz rzucał przykładami z systemu IACS (ten od dopłat dla rolników). Teraz widać skąd je wziął ;) Jeden z projektów był robiony według metdologii nazwanej przez niego „żywiołowa” – i on skończył najmarniej, z czego wniosek, że zastosowanie inżynierii oprogramowania jakieś skutki ma… ;)

I skoro już jestem przy klawiaturze, to przytoczę pewne ogłoszenie, które się pojawiło w kilku tak strategicznych miejscach jak automat z batonami ;)

Studentki psychologii poszukują miłych, komunikatywnych facetów do wzięcia udziału w bardzo krótkim i przyjemnym eksperymencie.

Danych kontaktowych nie spisałem, więc proszę mnie o nie nie molestować ;P (w jednym miejscu ktoś dowcipnie skreślił wszystko za „…do wzięcia” i dopisał „;>”)

James Gosling (brzydkie gęsiątko…. errr, tj. ten od Javy ;)) na konferencjach JavaOne zawsze najbardziej się podnieca konkursem miotania koszulkami. Zbliża się kolejna JavaOne i kolejny konkurs. Są już finaliści. Niestety, nie wszyscy się zakwalifikowali:

In general, judging was harder this year: there were more and better entries. The entrants generally had a firmer grip on the laws of physics. And there were a lot more international entries. There were a couple of cool ones that involved explosives that I thought would be pretty safe, but we couldn’t get the folks responsible for safety to calm down. Then there was the one that involved (among other things) hiring a dozen naked cheerleaders: we couldn’t figure out if it was even legal, but we had a great time talking about it.

Ech, szkoda ;)

A tak z zupełnie innej beczki: nowa debianowa paczka libc6 naprawiła błąd, który uniemożliwiał mi korzystanie z xmms wraz ze sterownikami nvidii (tak, konkretnie ta – wyczytałem w changelogu)… Coś, co jakiś rok temu przełączyło mnie w tryb konsolowy jeśli chodzi o słuchanie muzyki (i teraz nie potrafię inaczej – ech ;))