Pzede wszystkim bywa tak, że technologia okazuje się niezwykle złośliwa. A najgorsza pod tym względem jest właśnie informatyka. Co prawda prawa Murphy’ego zostały sformułowane przez inżyniera lotnictwa, ale wśród informatyków znalazły najlepszy grunt.
Wysłałem na serwer nową wersję kilku klas i nagle jedna strona przestała się pojawiać. Przeglądarka dostaje ciąg znaków o długości zero. Cały serwis działa jak należy, poza tą jedną stroną. Dodajmy do tego niechęć admina do odpisywania na listy (siedzę w domu i nie mogę go popędzić fizycznie) i upierdliwego kolesia zlecającego zadanie i mamy klops murowany.
Ten sam upierdliwy koleś dał mi w intranecie zadanie: „podpiąć X w http://www.Y.pl” z dodatkowym opisem „o szczegóły pytaj”. No to zapytałem, nie dostałem odpowiedzi, zająłem się czymś innym i zapomniałem. Teraz się przypomniał, że jest pilna sprawa na http://www.Y.pl, stwirdziłem, że nic o tym nie wiem, tamten wytknął zadanie w intranecie, ja ponownie stwierdziłem że ciągle nic nie wiem i że nie widzę nic takiego, co by wymagało podpięcia X w http://www.Y.pl. Odparł, żebym najpierw zrobił to coś z niepokazującą się stroną a potem mi wyjaśni, bo nie chce robić bałaganu.
Przed chwilą przyszła wiadomość z automatu intranetowego, że zadanie zostało wstrzymane. Wniosek: miałem pytać o szczegóły kolesia, który nie miał zielonego pojęcia o tym, co chciał żebym zrobił.
Czasem się zastanawiam dlaczego największe rozróby zawsze są na tle bezrobocia ;) [ok, ok, wiem o co chodzi, nie trzeba mi tłumaczyć]
Ech, nie mieć żadnego szefa nad sobą, pracować nad tym, co się chce robić (nie wystarczy lubić) – oto raj na Ziemi. Niedawno skalkulowałem, że milion złotych by mnie urządził ;) Jeśli by to pociąć na 12 części i co miesiąc jedną wsadzać na roczną lokatę na 5%, to by wyszło z tego nieco ponad cztery tysiące miesięcznie. Całkiem przyzwoicie. Trzeba tylko mieć ten milion ;)
Ciąg dalszy historii:
Naprawienie tej znikniętej strony wymaga asysty administratora. Napisałem to wyraźnie Upierdliwemu Kolesiowi, który ciagle nalegał, żebym w końcu coś z tym zrobił.
Napisałem więc do admina, żeby w końcu coś z tym zrobił.
Admin nie odpisuje.
Wysłałem list o temacie "PING?".
Brak odpowiedzi.
Po pewnym czasie naszło mnie podejrzenie, że admina w ogóle nie ma dziś w biurze. Zapytałem więc o to Upierdliwego Kolesia. Po pewnym czasie przyszła odpowiedź:
"aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa"
Hm.
PolubieniePolubienie
bo wszyscy admini to fajne chlopaki..
PolubieniePolubienie