Host

Przelała się czara goryczy. Muszę to napisać. Niestety. Nic na to nie poradzę.

Podoba mi się „Host”1 Paradise Lost.

To jest taka płyta, po której fani zespołu załamywali ręce milionami, robiąc znak krzyża i wzywając egzorcystów. Najlepiej określają to tytuły dwóch pierwszych utworów na płycie: „So Much Is Lost” i „Nothing Sacred” ;) Depeche Mode wyłazi zza każdego rogu, momentami pojawia się też prawie rasowy industrial (np. „Deep”). I to na płycie zespołu, który kiedyś był znany z charakterystycznego growlingu wokalisty.

Może jestem typem heretyka, bo często podobają mi się płyty, które tzw. ogół uważa za denne i równie często sarkam na płyty, które tenże ogół wychwala pod niebiosa. Lubię „Host”, a „Icon” uważam za mierną kiepściznę (z jednym fajnym kawałkiem). Co zresztą nie zmienia faktu, że „One Second” rządzi ;)


1 To się podobno tłumaczy jako „zastępy” (jak biblijne „niebiańskie zastępy”), a nie jako „gospodarz”… Może powinienem przeczytać tekst utworu tytułowego ;)

Był sobie sen

Jakiś czas temu miałem bardzo epicki sen. Rozegrała się cała akcja, a na końcu bohaterowie, w iście holyłódzkim stylu, odkywają, że jednak nie mogą bez siebie żyć [ale bzdury mi się śnią]. Potem pojawił się taki jeden starszy pan, niski, przygarbiony, siwawy, z kręconymi włosami, okularnik, który, jak się okazało, był autorem książki, na podstawie której była ta historia. I powiedział on: „Zawsze mówiłem, że żeby coś zrozmieć, trzeba pogadać z drzewami…”.

Głębokie…

Ja chyba jeszcze o czymś miałem napisać… Może mi się to dziś przyśni.

Are they nuts, corrupt, or both?

Jeśli ktos jeszcze nie zauważył, to najwyższy czas zainteresować się aferą, jaką Sony wywołało umieszczeniem na produkowanych przez siebie płytach programu, który ma „zabezpieczać przed nielegalnym kopiowaniem”1 a tak naprawdę jest wirusem, i to złośliwym (ogólnie rzecz ujmując). Przy okazji dało to impuls by się poważniej zastanowić nad sensownością działań megakorporacji fonograficznych. Oto dwa teksty godne polecenia: „Preventing DVD Playback on Linux Like Prohibition in the 1920’s”, a potem (zainspirowany) „The RIAA – Hollywood – DRM – Linux Suicide Pact”. Jak długo można pociągnąć walcząc ze swoimi klientami?…


1 Nie, nigdy nie słyszeli o dozwolonym użytku prywatnym

Kolokwialne rozmyślania

Siedzę sobie właśnie po kolosie z PAIN i myślę o innym sprawdzianie (z kategorii kartkówkowej), z niemieckiego. Otóż jest to rzadko spotykany ewenement – pisze się to w dwie osoby. Dziwne to i może nawet szokujące ;) ale niedawno uświadomiłem sobie, że może mieć powazne uzasadnienie teoretyczne…

Pisanie kolosa w dwie osoby to oczywiście nic innego jak wymiana informacji między tymi osobami – normalnie nazywa się to oszustwem. Jedna osoba może nic nie wiedzieć a i tak dostać wysoką ocenę, żerując na tej drugiej osobie. Odkrycie polega na tym, że – jak wiadomo – po kolosie zawsze jest się mądrzejszym niż przed (to się właśnie nazywa „nauka na błędach”), a taki numer ma zapewne na celu przekształcenie tego „po” w „przed” (albo raczej: „w trakcie” ;)). Oczywiście ma to sens tylko jeśli obie piszące osoby mają chęć nauki, ale to chyba nie jest jakiś wielki problem, a przynajniej nie na studiach…

Pogodowo

Na zachodzie Europy od jakiegoś czasu trwa katastrofa klimatyczna. Wszystko się wali pod ciężarem śniegu, wszystko grzęźnie w śniegu itp. Nawet w Hiszpanii. A u nas się roztopiło zanim zaczęło być interesująco… I nawet drogowcy wyruszyli pługami przed 6. rano!

Wieści warszawskie

W autobusach pojawiły się ogłoszenia, że w związku z zarządzeniem Urzędu Ochrony Konkrencji i Konsumenta, ZTM oddaje po 5 zł tym, którzy kupili warszawsie karty miejskie między końcem 2002 a początkiem 2004. Oznajmiam zatem, że nie zgłoszę się po rzekomo swoje 5 zł, ponieważ stać mnie [było] na jednorazową zapomogę w wysokości 5 zł na informatyzację komunikacji miejskiej i z radością jej udzieliłem.

Dziękuję za uwagę.

Poza tym to było tak dawno temu, że nawet nie wiem czy się załapuję ;)

Z inej beczki: prezydent miasta wyznaczył nagrodę 100 tys. za wskazanie bombera, który jakiś czas temu nas wszystkich nastraszył. Ale nie podali, czy ma to być wypłacone z prywatnej kiesy prezydenta, czy z pieniędzy publicznych [są jakieś regulacje na ten temat?]

Jezuch zafascynowany (sobą, tak jakby)

Nigdy chyba nie przestanie mnie fascynować ten proces psychologiczny – muszę coś zrobić „na tydzień temu”, strasznie nie mam ochoty się tym zajmować i cały czas jestem bardzo zajęty udawaniem, że jestem tak strasznie czymś zajęty, że absolutnie nie mogę się tym zająć. Pierwszy „nieprzekraczalny” termin zajęcia się tą rzeczą, jaki sobie wyznaczyłem, był około 15:00. Od tamtej pory zapisałem około 3/4 strony (zadbawszy o techniki rozpychania tekstu, żeby wydawał się większy, rzecz jasna).

Najgorsze w tym wszystkim jest chyba to, że muszę używać języka naturalnego, a nie języka programowania :>

Ha ha ha

Coraz ciekawsze rzeczy wymyślają ci wyłudzacze…

Dear Sir/Madam,

we have logged your IP-address on more than 30 illegal Websites.

Important:
Please answer our questions!
The list of questions are attached.

A w załączniku jakiś zip, w którym jakiś exe, który się nie odpala pod Wine, bo jest napisany w VB ;)

Niedawno dostałem bardzo entuzjastyczny list, że wygrałem milion euro. W takich momentach bardzo chce się wierzyć, że to nie jest jakiś podstęp… ;)

Śpiewnik Jezucha: tym razem będzie filk

Ten kawałek od dawna mi się narzucał do przerobienia. Dzisiaj (a nawet tydzień temu) powinienem zająć się pewnym projektem wstępnym na Polibudę, więc zrobiłem filka ;)

„Bit By Bit” (do melodii „Piece By Piece” Slayera)

A semantic terror
A vast syntactic feast
The only way to copy
Is going bit by bit

You have full choice of stack or heap
Pointers you will not see
I’ll rip your bits ’cause there’s no depth
Dismembered memory

As soon as control has left your scope
I’ll delete you from the stack
No exceptions
null is all I see

A semantic terror
A vast syntactic feast
The only way to copy
Is going bit by bit

Classes and structs lie on the core
Leaked objects lie dead
Unreachable bodies not found
On my heap list’s head!

On your trail I lay the stack
One more frame that soon won’t be
No exceptions
Segfault is all I need

I’ll send you to Stroutstrup
Confront the God you seek
A flash of C upon your screen
Type safety out of reach

[You have full choice of stack or heap
Pointers you will not see
I’ll rip your bits ’cause there’s no depth
Dismembered memory]

[A semantic terror
A vast syntactic feast
The only way to copy
Is going bit by bit]

Tekst jest raczej bardziej zgodny z oryginałem niż z rzeczywistością, ale całkiem dobrze opisuje wrażenia, jakie mi towarzyszą kiedy muszę coś zrobić w C++. Przypadkowo wyszło mi chyba najlepsze określenie tego języka, z jakim się spotkałem: „A vast syntactic feast”…

Całe szczęście, że dostałem pozwolenie na napisanie tego projektu w Javie ;)