Jakiś czas temu napisałem „Klamka zapadła: kupuję gigabajt pamięci”. Sklep internetowy uwinął się z dostawą w dwa dni i piękny DIMM Kingstona był do mojej dyspozycji. Pierwotny plan był taki, by wyjąć siedzące już w komputerze 512 MB i wsadzić do komputera mamy. Niestety okazało się, że popełniłem błąd niedopatrzenia, bo nie zauważyłem, że tamtejsza płyta główna mieści starszy typ pamięci… Ups!… Komputer mamy dramatycznie potrzebował więcej pamięci (zanim się u niej poodpalają te wszystkie gadulce, tleny, skajpy i inne badziewie, to mija chyba 10 minut, a jeszcze będzie uruchamiany Firefox i parę innych „nowoczesnych” aplikacji [stosujących się do zasady, że oprogramowanie jest jak gaz – rozszerza się by wypełnić całą dostępną przestrzeń]) więc trzeba było wykombinowac coś innego. A ja zostałem bardzo zaskoczonym użytkownikiem komputera z półtorem gigagabajta pamięci ;)
Parę dni temu zakończyła się też saga mojego komputera w pracy. Jakiś czas temu przyszedłem do biura i stwierdziłem, że nie mam co robić, bo nie mam na czym pracować. Co się stało? „Admin zabrał”. A co konkretnie? „Płyta główna siadła”. No cóż, zostałem zmuszony do pójścia do domu (to straszne!). Jakiś czas później przychodzę spodziewając się, że może tym razem uda mi się odwalić trochę roboty zrzuconej na moje barki, ale komputera nie zastałem. Okazało się, że płyta główna jest, ale za to procesor był niedysponowany. Taaaaa… Zdolny ten admin ;) Ciągnęło się tak jeszcze jakiś czas, w sumie wyszły chyba ze trzy tygodnie. W końcu mogłem obadać konfigurację swojego narzędzia, tak jak to geeki maja w zwyczaju. Jakiś niespecjalnie szybki Sempron (i tak ze dwie generacje lepszy niż procek w komputerze w domu), dyski te same, ta sama badziewna karta WiFi (z połączeniem bezprzewodowym też były jakieś dziwne hece), oraz dziwaczna ilość pamięci… 440 MB? Poprzednio miałem więcej! Kto to widział tak skąpić programiście piszącemu w Javie?? ;) Odpali się Tomcata, Eclipse (zwłaszcza Eclipse), jEdit, DbVisualizer (darmowy, ale nie wolny, pfuj) – wszystko to aplikacje javowe – i zaczyna się robić ciasno… Trzeba będzie z kimś pogadać.