Zostaliśmy wyrolowani

Wykopsali support żeby mieć całą scenę dla siebie i, jak twierdzili, żeby zagrać 2,5 godziny. Zaczęli z półgodzinnym opóźnieniem i skończyli półtorej godziny później, trochę naciągając rachunek. Na dworze było jeszcze jasno!!! Jeśli jeszcze trochę naciągać, to można się doliczyć co najmniej jednego bisu…

To powiedziawszy należy stwierdzić, że było fajnie ;)

Refleksja

Taka jedna notka nasunęła mi pewną refleksję. Każdy oczywiście to jest indywisualne indywiduum i inaczej odbiera różne warunki klimatyczne, ale z tego co się zorientowałem, to „przeciwnicy” upałów znacząco przeważają nad „zwolennikami”. Przynajmniej tak się wydaje. Jednak równie dobre wyjaśnienie zrzuca odpowiedzialność za taki stan rzeczy na typowo polską cechę, czyli zrzędliwość. Polacy uwielbiają narzekać i lato nie może być wyjątkiem. Zima tym bardziej, bo zimno jest powszechnie uważane za „gorsze”. Jesień też, bo jest „ponura” [moja ulubiona pora roku, wy profany!!]. Wiosna też, bo pyłki i ciśnienie. Licytowanie się komu więcej pika i strzyka to już sport narodowy. Narzekanie na narzekanie też pewnie wkrótce stanie się modne.

I tak oto rzucając banałami kładę się spać.

Pić!

Wypiłem po powrocie z roboty już kilka kubków herbaty. Ciągle za mało. Poszedłem więc zaparzyć następną. Ale tym razem wyciągnąłem drugi kubek i zalałem podwójnie.

Jak i to nie pomoże, to już nie wiem co…

Boże Działo

To kara na niewiernych, którzy zapomnieli o istnieniu tego Niezwykle Okropnie Potwornie Strasznie Ważnego Święta, podczas którego wszystkie sklepy są pozamykane. Niech beżbożnicy zdychają z głodu.

A ja chciałem tylko zdobyć trochę wody, żeby mieć pod ręką chłodziwo na te katorżnicze upały…

BTW: widziałem jakiś autobus. Kto to widział tak się znęcać nad biednymi kierowcami i zmuszać ich do pracy w to Potwornie Okropnie Niezwykle Niesamowicie Ważne Święto???

Uffryka

Czekolada schowana w biurku w moim pokoju ledwie nadaje się do spożycia, jeszcze trochę i będę musiał ją zlać do kubka i wypić. Czy ja się teleportowałem do jakiejś Afryki, czy coś? Zima ledwie się skończyła a ja już tęsknię!!

Spostrzeżenia

W drodze powrotnej z Wydziału słyszałem niedaleko mojego osiedla nietoperza… To niepowtarzalny dźwięk. Tylko zawias cierpiący na deficyt smaru wydaje coś podobnego.

Otwieranie drzwi niewiastom to nie tylko zwykła uprzejmość. To jakby łapówka, w zamian za którą oczekuje się prawa bezczelnego podziwiania wdzięków tejże niewiasty ;)

Chyba już mi się rzuca na mózg.

Zawsze musi być pierwszy raz

Sensacja! Jezuch stał się dziś pełnoprawnym studentem wraz z doliczeniem do grona ocen pierwszej w swojej studenckiej historii dwói!

Ja to piszę żartobliwie, bo przyzwyczajałem się do tego już od wczoraj (co to za student, który wszystko zaliczył?) (no, był jeszcze po drodze jeden WF, ale on się nie liczy ;)), ale najgorsze w tym wszystkim jest to, że projekt był czteroosobowy i moja niemożność wykonania swojej części uderzyła też w pozostałych (w sumie tylko dwóch, bo czwarty kolega się nawet nie pojawił, a wcześniej różnie z nim bywało). Oni dostali po trójce a ja naturalnie nie mogłem być oceniony tak samo. Zgadzam się z tym w zupełności [BTW: trzeba było widzieć jak na samym wstępie modelowo zrzucili całą winę na mnie ;)]

No i nareszcie mogłem dokonać rytualnego odnistalowania całego tego microsoftowego badziewia i w końcu mieć to w nosie, mimo teoretycznej szansy oddawania za tydzień (do czego mnie profesor zachęcał). Spokój ducha jest cenniejszy niż jakaś tam marna ocena.

No a średnia skumulowana opadła może o dwie setne ;)