Tak mi się nagle przypomniało, że oglądając wiadomości miałem pewnego rodzaju apokalipsę [w sensie: „objawienie”]. Któryś z halfingów, nie pamiętam już który, kwakał, że „coś tam coś tam mimo ataków układu!”. Coraz bardziej absurdalna absurdalność pojęcia „układu” chyba uruchomiła jakiś trybik w mojej machinie asocjacyjnej, bo nagle stanęła mi przed oczami scena z „1984”, w której partyjny ważniak wykrzykuje coś w rodzaju „coś tam coś tam mimo ataków agentów Goldsteina!” [delikatnie parafrazując żeby aluzja była bardziej oczywista]
A chwilę wcześniej wydawało mi się, że słyszę Gomułkę… Albo Gierka… [co za różnica? ;)]