Jechałem dziś metrem. I przypadkiem rzuciło mi się w oczy, że „ukończona” linia kończy się na stacji Marymont. Nie miałem zamiaru jechać do roboty, więc zupełnie z ciekawości przejechałem się do końca, żeby zobaczyć, czy przegapiłem otwarcie długo przeze mnie wyczekiwanej stacji. Niestety, choinka jest z lipy. Dopiero po świętach, mówi Wszystkowiedzący Brat ;)
Co prawda ideałem jest jeszcze jedna stacja dalej, ale z Marymontu przynajmniej można się przejść spacerkiem (przez Park Kaskada, kładkę nad Armii Krajowej i jeszcze kawałek) i pewnie będzie krócej niż próbując używać jakiegoś środka komunikacji miejskiej. Może będzie jakieś pięć minut krócej niż dotychczas… ;)