Kolejna pora przełączania kontekstów, tym razem na proces jałowy. To prawdopodobnie ostatnie wakacje podczas których mam szansę uprawiać LB (nie to, żeby wszystkie poprzednie były takie), więc powinienem raczej łapać okazję. Ale z drugiej strony się rozpędziłem i już teraz zaczynam czyć powiew nudy, zanim jeszcze mi się sesja skończyła (został jeszcze jeden egzamin – w pierwszym terminie nie dałem rady, bo był 8h po zakończeniu koncertu, z którego wracałem 2,5h).
To straszne: podczas semestru mam dość i błagam o wakacje. Wakacje nadchodzą i błagam o jakieś zajęcie :> (no ok, mam magisterkę do napisania, ale tego raczej nie starczy na 9 miesięcy)