A ja na to jak na lato…

…Czyli: „Do $#*#$ z tym upałem!!”

Kąpanie się latem to kiepska sprawa, no, chyba że w rzece, ale to już dawno zatraciło swoją pierwotną funkcję oczyszczającą. Ciepła woda tylko pogarsza sprawę, a zimna… A z zimną jest taki problem, że od zawsze pałałem ziejącą nienawiścią do zimnych pryszniców. Tak więc latem woda jest albo za gorąca, albo za zimna. Ale przynajmniej jak miło się siedzi wieczorem w piżamie i z mokrą głową przy otwartym oknie, przez które wpada rześkie, nocne powietrze…

A skoro już przy tym jesteśmy, to czas na pewien zagubiony wpis:

Kiedy w nocy jest chłodno, mówi się „ach, jakie rześkie powietrze!”. Kiedy dokładnie ta sama temperatura jest w dzień, mówi się „k*#$*, jak ZIMNO!!”. O co tu chodzi??

9 uwag do wpisu “A ja na to jak na lato…

  1. To brzmi dość rewolucyjnie. Einstein kiedyś stwierdził, że największą prędkością we wszechświecie jest prędkość światła. Stwierdzenie, że letnia woda nie istnieje wstrząsa mną równie mocno, ale najgorsze jest co innego – w jakiej wodzie ja się kąpię? Nie mam pojęcia, czy jest za ciepła, czy za zimna! ;)

    Polubienie

  2. Może macie popsuty kran, jeśli nie udało Ci się ustawić letniej?:>

    Ja mam fajny sposób na upały. Wiadomo, że ciałko jest rozgrzane i wejście pod lodowaty prysznic nie jest do końca miłe ;-) Dlatego zaczynam od ciepłego/lekko ciepłego i stopniowo, co jakiś czas podkręcam zimną wodę i zmniejszam udział ciepłej. Po jakimś czasie woda jest już naprawdę chłodna, ale nie jest to taki szok temperaturowy jak wejście bezpośrednio do zimnej wody.

    W pracy czy gdzieś poza domem dobrze jest zmoczyć zimną wodą zgięcia rąk przy łokciach (miejsce, z którego pobiera się krew) i kark.

    Polubienie

Dodaj komentarz