Czy szklanka jest do połowy pusta, czy do połowy pełna? – tak brzmi typowy kwalifikator (wg transformaty odpowiedzi) na dwie klasy równoważności: pesymiści i optymiści (odpowiednio). Luką w teorii jestem ja, z odpowiedzią: szklanka jest niepełna. I gdzie mnie to plasuje? (I co ze mnie wyrośnie?) [Mój kubek jest „pełny” dopiero gdy lustro cieczy znajduje się parę milimetrów od krawędzi naczynia, tak na marginesie.]
[Na drugim marginesie anegdota: przyszli do Zespołu handlowcy truć nam d*, że tak długo trwa przyklepywanie Systemu, żeby jakoś wyglądał i dało się go Sprzedać. Ściśle rzecz biorąc został on już Sprzedany, trochę mimo naszych protestów, ale protesty były z drugiej strony mimo marchewki w postaci premii; premia podobno zaklepana, System w zasadzie już przyklepany i wszystko git, prawda? Ale handlowcy i tak przyszli truć d*. W międzyczasie między truciem a zrzędzeniem zapytali Kolegę, czy wg niego filiżanka jest do połowy pełna czy do połowy pusta, na co Kolega spławił ich stwierdzeniem, że nie używa (filiżanek, się domyślam). To mnie chyba wprawiło w filozoficzny nastrój, bo gdy handlowcy poszli precz i z kolei my zaczęliśmy zrzędzić (ale nie truć) i Kierownik (który cały czas się zbierał, bo grypę nabył) się nabijał, że Handlowiec Któryś był rzekł, że już miesiąc temu coś tam był rzekł, ale nikt tak naprawdę tego był nie widział, ja oczywiście zapytałem czy drzewo padające w lesie, gdy nikogo nie ma w okolicy, wydaje jakiś dźwięk (w aluzji: handlowiec, który coś mówi, kiedy nikt nie słucha, wydaje jakiś dźwięk). To był Błąd (przy odpowiedniej definicji „błędu”), jako że powiedziałem to do pokoju wypełnionego komputerowymi nerdami (sztuk trzy, w tym ja). I posz-ła lawina! Nerd, przypominam, to wg słownikowej definicji osobnik wysoce inteligentny generalnie nawet jeśli zwykle niezbyt inteligentny interpersonalnie. Skończyliśmy chyba na tym, że głusi „słyszą” kośćmi i zastanawiając się czy Beethoven też z tego korzystał, a skończyliśmy tak blisko początkowego tematu tylko dlatego, że Kierownik jednak przypomniał sobie, że nabył grypę. To byłem ja, Jarząbek, na marginesie.]