Dam zarobić paru dresom

Do roboty jeżdżę autobusem, do którego wsiadam na pętli, a gdzie jak gdzie, ale na pętli autobusy powinny być punktualne. Spóźniające się autobusy są jawnie i oczywiście złą rzeczą a niespóźniające się są jawnie i oczywiście dobrą rzeczą.

Wygląda jednak na to, że jeden z kierowców linii wożącej mnie do miejsca odbywania pokuty kapitalizmu wziął to sobie bardzo do serca. Bardzo. Próbuję sobie wyobrazić rozumowanie będące logiczną konkluzją powyższego i które, prawdopodobnie, zaświtało w głowie tegoż kierowcy i, prawdopodobnie, napełniło go niepomierną dumą ze swojego błyskotliwego konceptu: mianowicie, ponieważ niespóźniające się autobusy są jawnie i oczywiście dobre, im mniejsze spóźnienie, tym lepiej. Dlaczego jednak spóźnienie musi być liczbą nieujemną? Są przecież znane ludzkości liczby mniejsze niż zero – dlaczego nie wkroczyć na ten jakże ekscytujący grunt operacyjny? Powiedzmy, minus dwie minuty! No to jazda!

Tymczasem Jezuch, będący właśnie jakieś 50 metrów od pętli, po raz kolejny w ciągu ostatniego miesiąca klnie pod wąsem i zerka na zegarek, potwierdzając tym samym, że ma jeszcze całe dwie teoretyczne minuty zapasu (co przy kilkunastominutowym spacerze do autobusu nie jest byle czym), które jednak nie przechodzą w praktykę dzięki genialnemu kierowcy.

Doceniam zwykle wybitnych ludzi odkrywających nowe obszary poznania (niekoniecznie Poznania), ale niektórzy z nich czasem proszą się o wizytę gromadki wesołych dresów.

2 uwagi do wpisu “Dam zarobić paru dresom

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s