Dowód jest wręcz trywialny:
1. Zimą, jeśli komuś nie odpowiada temperatura, można się cieplej ubrać; ilość iteracji jest ograniczona wyłącznie względami praktycznymi.
2. Latem można się tylko rozebrać, co jest ograniczone nieprzekraczalnym i bardzo bliskim limitem zera absolutnego. A i wtedy niewiele to pomaga.
QED.
[Zupełnie nie rozumiem jak to możliwe, że gatunek ludzki powstał w Afryce. Do tego na sawannie.]
Założę się, że był tam [na tej sawannie, w sensie] jeden facet i wiele kobiet, którym bardzo zależało być /tą jedyną/. :P
PolubieniePolubienie
Mało prawdopodobny ten scenariusz. Przecież by się pozabijały ;)
PolubieniePolubienie
Fakt, drużyny piłkarskiej z własnej woli by nie założyły… ;)
PolubieniePolubienie
No widzisz, a ja zawsze narzekam odwrotnie:
– latem można pić chłodne napoje, moczyć dłonie i zgięcia łokci w lodowatej wodzie (natychmiastowa ulga), wziąć chłodny prysznic albo kąpiel ze stopniowo schładzaną wodą (na końcu może być naprawdę zimna, a organizm już jest przyzwyczajony), kupić wiatraczek, ubierać się w sandały i len (Ty przecież chodzisz w grubych ciemnych dżinsach i czarnych jesiennych butach)
– zimą ogrzewa mnie TYLKO gorąca kąpiel, bo mam słabe krążenie
I co?:]
PolubieniePolubienie
Od zimnych napojów boli gardło. ;)
Moczenie dłoni, łokci i zimny prysznic w pracy jest niewykonalny.
Od wiatraczka pieką oczy, można się przewiać.
Sandały są niezgodne z zasadami ubioru w firmie, a len uwielbia się miąć, przez co człowiek w pracy wygląda jak krowie z pyska wyciągnięty. Jest niepraktyczny.
Zimą można pić gorące napoje, ubrać się w ciepły sweter, do butów włożyć wełniane wkładki.
:D
PolubieniePolubienie
Jest jeden plus lata… Laseczki chodzą w fajnych ubrankach ;-) Zimą tego nie uświadczysz…
PolubieniePolubienie
"Moczenie dłoni, łokci (…) w pracy jest niewykonalny."
Rozumiem, że nie macie w firmie dostępu do bieżącej wody?:O
"Od wiatraczka pieką oczy, można się przewiać."
Trzeba go rozsądnie ustawić.
"Zimą można pić gorące napoje, ubrać się w ciepły sweter, do butów włożyć wełniane wkładki."
Stosuję wszystkie te sposoby, gorąca herba działa przez 5 minut, a potem znowu trzęsiawa :(
PolubieniePolubienie
Przy temperaturze przekraczającej 30 stopni musiałabym moczyć dłonie i łokcie przez cały czas, aż w końcu wywaliliby mnie z roboty za nicnierobienie. ;-))) Stosowałam też mokre ręczniki na kark i głowę, ale nie mogę tego robić przy klientach – jeszcze by uciekli z krzykiem…
Bez tego czuję się po prostu zdechła, a wyjście na choćby 10 minut na upał sprawia, że zaczyna się kręcić w głowie. :(
Cóż, jedni lepiej się czują w wyższych temperaturach, inni w niższych. Chętnie zamieszkałabym gdzieś bliżej północy, co nie znaczy, że wszystkich bym tam przeniosła. ;-)
PolubieniePolubienie
"wyjście na choćby 10 minut na upał sprawia, że zaczyna się kręcić w głowie"
:((( A nie myślałaś o tym, żeby się przebadać? Może to jakieś problemy z sercem? OK, czasem w nagrzanym i zatłoczonym autobusie może się zrobić słabo, ale na dworze zwykle jest wiaterek, cień itd. Ja rozumiem u starszych i otyłych ludzi, ale my opwinniśmy biegać i skakać po słoneczku :)
A na wyjazdach wakacyjnych też siedzisz cały czas w klimatyzowanych pomieszczeniach? Kurczę, to ja już wolę być zmarźlakiem.
PolubieniePolubienie
Lilianna: To ja chętnie się dołączę… Co powiesz na Norwegię? ;-)
PolubieniePolubienie
-> cvn
Dopóki jest cień, to jest OK. :-) Wiesz, takie małe i mizerne jak ja łatwo się męczy i odwadnia. ;-)
Unikam klimy jak ognia – potem taki schłodzony (z wyschniętym gardłem) człowiek wychodzi na upał i choroba gotowa.
-> Ika
Ooo, Norwegia fajna jest… Kanada też niczego sobie. ;-)
To co, pakujemy nasze lepsze połówki i fru na północ? ;-)
PolubieniePolubienie
Lilianna: Jasne! ;-) Niech za oknem łosie chodzą po szosie ;-)
PolubieniePolubienie
@Ika: "Jest jeden plus lata… Laseczki chodzą w fajnych ubrankach ;-) Zimą tego nie uświadczysz…"
Punkt dla Ciebie ;)
[I jeszcze: wczoraj spadła ulewa akurat w porze wychodzenia sekretarek z pracy; ci, co jeszcze siedzieli i dłubali, mieli pokaz miss mokrego podkoszulka. Niestety ja wyszedłem wcześniej korzystając z nabitych przez miesiąc nadgodzin… Ech ;)]
PolubieniePolubienie
Ja się zgadzam z Iką jeśli chodzi o te laseczki. Tak poza tym to nie lato i nie zima są lepsze, tylko maj i wrzesień ;)
PolubieniePolubienie
A tak, jesień też lubię (bardzo). Ale to tak jakoś nie teges porównywać z latem akurat jesień ;)
PolubieniePolubienie
"Dopóki jest cień, to jest OK. :-)"
To siedź w cieniu.
"Wiesz, takie małe i mizerne jak ja łatwo się męczy i odwadnia. ;-)"
Radzę dużo pić. Woda jest tania :]
A jeśli chodzi o mizerność to radzę ze mną nie stawać w szranki :]
PolubieniePolubienie
Siedzę, bo co mam innego zrobić. :) Spacery z parasolem w pełnym słońcu też już przerobione. ;)
Woda tania czy nie – wmuszanie kolejnej szklanki wody zbliżone jest do podawania kotu tabletki. Ale już bez rozdrabniania się, bo równie dobrze można by wciskać w siebie kolejną gorącą herbatę zimą. A żadna to przyjemność, pić z przymusu.
Zgadzam się natomiast co do maja i września. ;) Idealna temperatura, ech. ;)
PolubieniePolubienie
Dziwne, mi latem woda wchodzi jak w masło, nigdy nie mam dosyć. Tak jak gorąca herba zimą.
PolubieniePolubienie