Kierownik myślał, że sobie żartują, kiedy dwa tygodnie temu przedstawiciele klienta narzekali, że nie mogą otworzyć plików z raportami, które odsyła im nasz System. Dzisiaj, kiedy Kierownik był w wizycie, ktoś do niego podchodzi i zaczyna wypytywać:
– To jak otworzyć te wasze pliki?
– No normalnie… A w jakim są formacie?
– Tar gie-zet. To jak je otworzyć?
– Noo, yyyy, a co chcecie z nimi robić?
– Otworzyć!!!
W Zespole po prostu pokładamy się ze śmiechu. Przez dwa tygodnie nie mogli dojść jak się otwiera archiwum tar skompresowane gzipem. I to wcale nie jakieś kołki z marketingu…
– Nie wiem w czym problem, ale koledzy z IT nie mogą go rozwiązać. – Tłumaczył przez telefon Przedstawiciel. – To chyba byłoby prostsze, gdybyście wyłączyli kompresję?
Ależ oczywiście; wszyscy tam u klienta mają obsesję, żeby nie uronić zbędnego bitu na drucie, to przecież przepychanie wielogigabajtowych plików nie będzie problemem.
– One zawsze przychodziły jako zip…
– Chyba gzip?
– Nie łap mnie za słówka!
– Ale to jest coś zupełnie innego!
– To, eeee, sprawdzę i oddzwonię…
póki co jeszcze nie udało mi się zorientować na jakiej zasadzie w IT działa rekrutacja. I chyba już mi się nie uda.
PolubieniePolubienie
Pewnie tak jak w "The IT Crowd"…
PolubieniePolubienie
w takim razie muszę obejrzeć…
PolubieniePolubienie
Ciąg dalszy: w końcu klient zgodził się, żeby mu przysyłać pliki w pliku .zip – ale wycofał się z tego już po zaledwie jednym dniu. Też za trudne. Na razie stanęło na zgzipowanej konkatenacji plików XML (niektórzy to mają talent do utrudniania sobie życia). Zobaczymy w jaki sposób tego nie będą potrafili odczytać.
PolubieniePolubienie