Wczoraj się dowiedziałem, że Firma to jest taka firma, która woli, żeby przez pół miesiąca nikt nie pracował, niż wydać trochę więcej pieniędzy (na pracowników). Chociaż, z drugiej strony, może to tylko osobisty pomysł Dyrektora (vice-, spółki zależnej), który wszystkim dał polecenie służbowe: idźcie na urlop. Ten zaległy, z zeszłego roku. Akurat tak się składa, że w Zespole średnia ilość niewykorzystanych dni z poprzedniego roku wynosi około 10 (czyli dwa tygodnie, czyli z grubsza pół miesiąca) i rośnie dramatycznie jeśli się uwzględni naszego projektora (który ma w domu małe dziecko, wicie rozumicie).
Reakcje były różne. Kierownik i Kolega byli rozbawieni, mówiąc delikatnie. Kolega na przykład zadzwonił do kogoś poinformować go, że będzie niedostępny. „Pierwsze cztery tygodnie marca!”, oznajmił radośnie. Chciałem przy tym zauważyć, że „pierwsze cztery tygodnie lutego” brzmiałyby lepiej, bo to jednocześnie ostatnie cztery tygodnie. Kolega Najnowszy i Kontraktor Nawrócony pracują zbyt krótko, żeby mieć jakieś monumentalne zaległości, i to oni zaniżają średnią. Natomiast Kolega Nowszy był wściekły. Wściekał się, że pod koniec roku miał ujemną ilość dni urlopowych do wykorzystania, więc siedział grzecznie i pracował. Jednakże był to błąd, jak się okazało, bo pani Kadrowa po prostu zapomniała coś tam mu odkliknąć i, jak się okazało, Kolega Nowszy jednak miał kilka dni na plusie. I o to właśnie się wściekał.
Widzicie, Kolega Nowszy to taki osobnik, który bezwzględnie egzekwuje wszystkie swoje prawa pracownicze – czy to urlopy wypoczynkowe, czy okolicznościowe, czy wyposażenie stanowiska pracy (ludzie z logistyki od dawna go unikają). „Gdybym wtedy wiedział, to bym wykorzystał przed końcem roku!!!”, krzyczał, a my wszyscy się śmialiśmy.
My, którzy nie mamy takich problemów.
Ja osobiście mam do wykorzystania z zeszłego roku „tylko” 11 dni, ale ja się jeszcze nie łapię na wyższą stawkę urlopową. Co, biorąc pod uwagę, że uwielbiam się obijać, nasuwa pytanie: skoro nawet ja mam tyle niewykorzystanych dni urlopowych, to może po prostu należy się ich za dużo?…
Nieeeeeeeeeeeeeeeeee tam.
Niech żyje socjalizm!
[A ja się po prostu martwię o dobro Projektu, dlatego nie chadzam na urlopy. Przecież na poprzedni poszedłem zaledwie półtora miesiąca wcześniej!]