Oj, ale się zapóźniam…
Sarah Kay: If I should have a daughter…
Odnoszę wrażenie, że (prawie?) każdy kiedyś, w dzieciństwie, myślał, że jest drugim Mickiewiczem. Ja też coś tam gryzmoliłem i nawet nie wstydzę się tego tak bardzo patrząc na swoje „utfory” z perspektywy czasu. Czasem nawet (jakoś raz na kilka lat) napadnie mnie jakiś „liryczny nastrój” i wyjdzie coś, na co póki co nie mogę spojrzeć z perspektywy czasu. Inna sprawa, że jestem w tej dziedzinie profanem doskonałym: nic nie czytam, nic nie szukam, nie znam teorii. A mimo to aspirowałem do bycia drugim Mickiewiczem. Teraz już nie, bo już nie jestem młody i głupi (tylko stary i głupi). I czasem tylko trafiam zupełnie, całkowicie przypadkiem na coś, co stworzył któryś z Prawdziwych Mistrzów i odechciewa mi się dotykać klawiatury.
Powyższy film przedstawia jeden z takich przypadków, wyjątkowy w tym, że chodzi o poezję mówioną, a nie czytaną. I co mnie przy okazji w tym irytuje, to że ona najwyraźniej jest młodsza ode mnie. I na pewno ładniejsza, ale to inna sprawa…
[Tak, w życiu każdego przychodzi taki moment, w którym się okazuje, że młodsi nie tylko mówią z sensem, ale nawet są w czymś lepsi. Zgroza, powiadam wam.]