Korniszony w sosie elektronowym: przyznaję się oficjalnie, że należę do frakcji zwolenników eksperymentów tego rodzaju. Nie wszystkie wychodzą, ale ta potrawa jest całkiem smaczna.
Miesiąc: Lipiec 2012
Kilka spostrzeżeń muzycznych
Dzikie dziecko Gojiry: utwór tytułowy, posmakowany na Ursynaliach, jest oczywiście wyrąbisty, natomiast reszta płyty pierwsze wrażenie zrobiła… dziwne. Drugie wrażenie jest takie, że przerywnik o tytule „The Wild Healer” destabilizuje całość. Gojira od zawsze miała zwyczaj umieszczać jakieś podejrzane przerywniki, ale do tej pory jakoś one pasowały do reszty; ten nie pasuje do niczego.
Nowy ruch Rush: rzeczywiście dobra płyta; rzeczywiście pobrzmiewa stary dobry Rush z lat 80.; i nie daje mi spokoju, że jeden utwór (nie pomnę który) brzmi jak autoplagiat ze starego mniej dobrego Rush z lat 90. („Carve Away the Stone” z „Test For Echo”). Trochę mi nawet wstyd, że tak silnie mi się to skojarzyło…
Zwątpienie moim mnemesis: Pierwsza płyta Mnemic miło połechtała mój matematyczny zmysł, po drugiej zaś postawiłem na nich krzyżyk. Zaczynam tego żałować. Typowe, jakże typowe. PeeS: momentami jedzie Devinem aż miło.
Anatema Anathemy?: krytycy się rozpływają w zachwytach („Kolejny dowód na geniusz braci Cavanagh” –Teraz Rock), natomiast koleżanka prawie mnie pobiła za to, że jej to zasugerowałem (nie, nie spodobało się: „jakieś takie radosne to”). Tak się kończy rozmawianie o muzyce z blackmetalową dziewczyną ;) Ale muszę przyznać, że jakiś podejrzany magnetyzm w tym jest… PeeS: koleżankę udobruchała Nowa płyta Swans.
Najbardziej zajebista rzecz, jaką obejrzałem w tym roku
Sam jestem zaskoczony tym, że w tym roku jeszcze nie było w TED najbardziej zajebistej rzeczy, ale oto ona:
Ramesh Raskar: Imaging at a trillion frames per second
Przy takiej rozdzielczości czasowej film pocisku karabinowego przestrzeliwującego jabłko trwałby cały rok i byłby śmiertelnie nudny. Ale są o wiele bardziej zajebiste (i szybsze) rzeczy niż pociski karabinowe…
Głupie pytania, część 116.
Czy wysuszenie rąk pod elektryczną suszarką zużywa mniej energii niż wyprodukowanie jednego papierowego ręcznika (i przetworzenie go jako odpadu)?
„Prometeusz”: recenzja w czterech słowach
Ridley na starość ogłupiał.
600-giga-albo-coś
Drogi Intenecie; mam sobie dysk 1TB, na który ładuję system plików (z obrazu przy użyciu dd) i wszystko pędzi sobie z prędkością ponad 80 MB/s, aż do czasu gdy gdzieś w okolicach 600 GB jądro zgłasza błędy na połączeniu SATA, które w wyniku tego zostaje przełączone na niemożliwie powolny tryb (PIO4). Sprawdzone na dwóch różnych dyskach. Badania wykazały brak skiepszczonych bloków. O co powinienem się martwić? Dysk? Jądro? BIOS?
Cudzes na dziś: MAFIAA kontra innowacja
How Big Music Threatened Startups and Killed Innovation, na TorrentFreak, zgarnięte z BoingBoing.
Najbardziej pożyteczna (??) rzecz, jaką obejrzałem w tym roku
Ten tytuł jest nietypowo pozytywny jak na mnie, ale nigdy dość prezentacji udowadniających, że gry komputerowe to nie jest kryminalna strata czasu!
Jane McGonigal: The game that can give you 10 extra years of life
Tak, to nie jest jej pierwszy występ w TED, co udokumentowałem półtora roku temu (ależ ten czas leci). Wszystko fajnie, ale czy na pewno chcemy mieć te dodatkowe 10 lat egzystencjalnej tortury, eee, to znaczy życia?…
[W tym roku jeszcze nie było „najbardziej pożytecznej” rzeczy. Ta co była, była w zeszłym roku.]