Właśnie sobie uświadomiłem, że chyba, jak mi się zdaje, całkiem prawdopodobnie nastąpiło coś, o czym marzyłem od pierwszej chwili, kiedy się zetknąłem z określeniem „witryna internetowa”: umarło ono śmiercią naturalną.
Wolałbym, żeby było skonało okrutną i okrutnie powolną śmiercią w koszmarnych męczarniach, ale dobre i to.
[Nie wiem czy tak jest, tylko tak mi się wydaje. Więc jeśli ktoś się ostatnio zetknął z kimś, kto nadal mówi „witryna internetowa”, proszę o namiary. Udam się z sekatorem i motyką, żeby wyplenić ten chwast.]