Trzecia płeć w Polsce

Jeśli dobrze pamiętam, w Tajlandii, jedynym kraju w całym rejonie tzw. Indochin, które nie uległo kolonialnym potęgom, istnieje formalnie uznana „trzecia płeć” – czyli transseksualiści. I kiedy zobaczyłem nagłówki mówiące mi o tym, że abp Hoser mówi o „kryzysie męskości”, i kiedy w pierwszym odruchu się zaperzyłem, że co jakiś klecha mnie tu będzie pouczał co to znaczy być mężczyzną, wkrótce sobie uświadomiłem, że przecież w Polsce również istnieje trzecia płeć, choć inna niż ta w Tajlandii, a zwie się… ksiądz.

Ekologiczne jedzenie kupują snoby

Tytuł posta przyciągnął waszą uwagę?

Tak? To dobrze ;)

Od kiedy się przeprowadziłem, mam okazję wstępować do sklepu, który prowadzi matka mojego kolegi z podstawówki. Kiedyś to był zwykły warzywniak, ale w przeciągu minionych N lat matka kolegi z podstawówki przebranżowiła go trochę na sklepik z ekologiczną żywnością. Ojciec przestrzegał mnie, że chodzą tam „dziwni klienci” – przebierają, marudzą i blokują kolejkę. I cóż, już za drugim razem trafiłem na facia, który oddał podane mu opakowanie, i dokładnie obejrzane przez niego, ponieważ zawartość pochodziła z Ukrainy (a powinna z Polski, a jakże).

Snob, wypisz, wymaluj.

Ale w sumie nie ma w tym nic specjalnie zaskakującego – ktoś, kto specjalnie chodzi do sklepu z ekologiczną żywnością, która może i lepsza i może i zdrowsza, ale wszyscy wiedzą, że droższa (czy to dlatego, że ekologiczna uprawa jest rzeczywiście droższa, czy to dlatego, że klientela kupująca ekologiczną żywność… to snoby właśnie i producenci na tym żerują), już z tego jednego powodu wsadza się do określonej szufladki.

Może i trochę mi z tym nieswojo, ale… przecież nie będę jadł tego samego paskudztwa co jakiś plebs, nie? ;););)

Głupie pytania, część 129.

Jakie konsorcjum (?) ekspertów (?) przemysłowych (?) ustaliło, że od tej pory klimatyzacja we wszystkich biurach będzie wypełniać przestrzeń roboczą dokładnie takim samym zapachem, dokładnie takim a nie innym?

[Ten zapach jest iście korporacyjny: nijaki, nudny, niby przyjemny ale nie na tyle, żeby podwładni wpadli w błogostan… Muzak dla nosa.]