U mnie w domu prawie zawsze były jakieś koty. Teraz również mam dwa. I po tych wszystkich latach karmienia, rozpieszczania, bawienia się z nimi, noszenia na rączkach, karcenia, gdy zrobią coś głupiego i obserwowania z bezgraniczną miłością – dzisiaj sobie uświadomiłem, że chyba muszę już zacząć się nastawiać, żeby się pilnować, żeby na swoje własne dzieci (kiedy/jeśli już do tego dojdzie) nie wołać „kici kici!”…
Czemu nie? Niech się dostosują, koty były pierwsze.
PolubieniePolubienie
Daj dziecku na imię "Kici" i po problemie;-).
PolubieniePolubienie
W sumie nie wiadomo co gorsze… Koty czy dzieci ;-)
PolubieniePolubienie