W niedzielę obejrzałem jednym cięgiem wszystkie cztery filmy z serii „Mission: Impossible” – bo widocznie nie mam nic lepszego do roboty w niedzielę. Całość mógłbym podsumować jednym zdaniem: „ktoś tu bardzo chce być jak Bond”. Albowiem może i Ethan Hunt nie jest kobieciarzem z dość lekceważącym podejściem do swojej pracy, ale piękne kobiety (w pięknych sukniach z pięknymi dekoltami) są, przeskakiwanie do coraz to innych egzotycznych miejsc akcji jest, orgazmy technologiczne są, i generalnie jakoś Bondem trąci. Ale mniejsza. Rozdrabniając się na cztery mógłbym dodać, że: część pierwsza jest słabsza niż pamiętałem, części drugiej oglądanie boli (auć), części trzecia i czwarta są wporzo (nawet jeśli trzecia zbliża się z kolei do „Prawdziwych kłamstw”).
I to by było na tyle jeśli chodzi o marnowanie niedzieli.
Mam podobne wrażenia. No i oczywiście musiałem sprawdzić, czy robią MI 5: http://www.imdb.com/title/tt2381249/
PolubieniePolubienie
No, z takim skrótem to już prawie Bond po całości ;)
PolubieniePolubienie
A [tutaj](http://esensja.stopklatka.pl/magazyn/2000/01/iso/10_8.html) leży streszczenie którejś części, gdyby ktoś potrzebował.
PolubieniePolubienie
Niech Właściciel poprawi link wyżej i wykasuje ten komć, proszę.
PolubieniePolubienie
Niech, niech ;P Znaczy jak poprawić? Działa przecież ;P
PolubieniePolubienie