Słońce świeci a ja wypełniam PIT-a

No dobra, teraz już nie świeci, ale świeciło kiedy wypełniałem. Okazuje się, że kiedy się przeprowadzałem do większego mieszkania, i w związku z czym wzrosła mi odpowiednio kaucja w Spółdzielni, różnica liczy mi się jako dochód. W związku z czym podatek też się odpowiednio zwiększył. W związku z czym dokonam aktu obywatelskiego nieposłuszeństwa i przeleję należność w prima aprilis.

I co, łyso ci, fiskusie??

;)

[Spodziewam się, że gdybym przeprowadził się do mniejszego mieszkania i kaucja by mi się zmniejszyła…. to też zostałbym wydymany.]

Autostopem przez galaktykę (film): wrażenia

Tak naprawdę film ten widziałem wkrótce po premierze, do tego w kinie, teraz tylko sobie go odświeżyłem (nie wiem w sumie po co1) – i chociaż jestem o niemal dziewięć (dziewięć!!) lat starszy i mądrzejszy (?) to od tego czasu zmieniło się niezwykle mało w związku ze mną i „Autostopem…”. Po pierwsze: od tamtej pory nadal nie przeczytałem więcej niż trzy z pięciu części „trylogii”. Po drugie: nadal mam zamiar. Po trzecie: moja ocena filmu jest taka sama jak poprzednio – nie jest zły, ale za bardzo się stara (być zabawny, przede wszystkim). Po czwarte: moją ulubioną postacią pozostaje Slartibartfast.


1 Nie, nie dlatego, że główną rolę grał tam przyszły Bilbo Baggins. Co zresztą uświadomiłem sobie prawie przypadkiem zupełnie niedawno.

GDA

Nie jestem pewien czy ten wymóg (?) podawania GDA (zalecanego dziennego spożycia, czy jak to się w końcu nazywa) to taki dobry pomysł. Chyba służy przede wszystkim do tego, żeby dietetycy mieli więcej roboty z ludźmi, którzy myślą w taki sposób: „Hm, jedna łyżeczka miodu to 2% GDA. Czyli jeśli zjem 50 łyżeczek dziennie, to już więcej nie muszę. Super!”. Generalnie: ludzie, którzy odruchowo wszystko przeliczają wzdłuż i wszerz. Generalnie: tacy jak ja, ale głupsi ;)

Brama do gwiazd czy gwizdów?

„Gateway” przeczytałem nie pamiętam już kiedy, ale pamiętam, że książka zrobiła na mnie odpowiednio duże wrażenie. Pamiętam też, że nie pamiętałem, żeby poszukać innych części historii. Ale teraz Filmweb mi przypomina, tylko nie wiem czy się ciszyć czy już z uprzedzeniem z wyprzedzeniem stwierdzić, że chcą mi zbezcześcić jedno z najlepszych wspomnień mojej młodości?…

300: wrażenia

Obejrzane w ramach, powiedzmy, badań kulturoznawczych. Poza tym ktoś się ze mnie śmiał, że nie widziałem.

Mamy więc Spartan i Persów. Spartanie – hipermaskulinizm; Persowie – makijaż, biżuteria i fatałaszki. Spartanie – zgrzebność, dyscyplina, skromność; Persowie – strach, wyuzdanie, chciwość. Spartanie – piękni i dobrzy; Persowie – źli i brzydcy (a zdrajcy najbrzydsi – chyba że to politycy). Spartanie – bohaterowie; Persowie – potwory. Podsumowując: wciąż te same stereotypy powtarzane od ponad dwóch tysięcy lat. Zieeeeeeew (dla stereotypów i dla przewidywalności).

Polska, Ukraina, Rosja, Krym i Banach

Zgadzam się z analitykami uważającymi, że w świetle obecnego kryzysu wokół Ukrainy i Krymu powstaje niepowtarzalna okazja, żeby wreszcie się spiąć i uniezależnić od importowanych z Rosji surowców energetycznych. Nie zgadzam się natomiast z analitykami uważającymi, że impuls powinien pójść w łupki, a tym bardziej (nie dajcie bogowie!) w atom. Zamiast się pchać jeszcze głębiej w jedną przestarzałą albo drugą jeszcze bardziej przestarzałą technologię, ta niepowtarzalna okazja tak naprawdę dotyczy możliwości zrobienia w energetyce tego, co Stefan Banach zrobił z przedwojenną matematyką: zainwestować w rewolucję.

I to tyle, co ten ignorant w dziedzinie polityki, relacji międzynarodowych i energetyki ma do powiedzenia ;)