Pomijając durne tłumaczenie tytułu, jest to po pierwsze bezpretensjonalna rozrywka na stosie trupów (swoją drogą, ciągle mnie dziw bierze że bezpretensjonalna rozrywka na stosie trupów nie wzbudza niczyjej paniki moralnej; ale pokaż w filmie goły cycek, albo chociaż pozwól swoim bohaterom powiedzieć jedno „kurwa” za dużo, a już masz na karku sforę „obrońców moralności” – no ale mniejsza).
Ale to nie wszystko.
Wybór głównego antagonisty jest ciut kontrowersyjny – wszak Białoruś mimo wszystko nie miała krwawego dyktatora otwarcie i własnoręcznie mordującego całe wioski (nawet jeśli polscy pieniacze by tego chcieli). Do tego ów dyktator ma macki dosłownie wszędzie, nieograniczony zasób kapitału na łapówki dla najwyższych urzędników w Europie, i równie nieograniczony zasób kapitału mięsa armatniego. Dobra, ujdzie. W końcu to nie reportaż. W tle jednak mamy coś jakby insynuacje (w przypadku Interpolu powiedziane całkiem wprost), że Europa (bo cały film dzieje się w Europie) jest zupełnie bezsilna wobec wszystkiego co się dzieje. Armia białoruskiego dyktatora pozostaje zupełnie niezauważona. Świadkowie oskarżenia na jego procesie zostają wszyscy wymordowani i jedynym skutkiem tego jest to, że na wspomnianym procesie sąd będzie musiał oskarżonego puścić wolno z braku dowodów. Interpol jest niekompetentny. Policje państwowe to wystraszone słupki. Czy pod tym wszystkim kryje się jakaś metafora infiltracji Europy przez muzułmańskich bojowników podszywających się pod uchodźców, tylko zrobiona tak, żeby nikt się nie przyczepił? Wolałbym nie.
No ale w końcu mamy to, o czym ten film w zasadzie jest. Zostaje tu przeciwstawiony płatny zabójca – rubaszny hedonista walący prosto z mostu – zawodowemu ochraniaczowi – działającemu w pełnym świetle prawa kapitaliście, wielbicielowi zasad i reguł. W trakcie filmu jednak czerń i biel (zabójca: zły; ochroniarz: dobry) zostają trochę ze sobą wymieszane. Nawet bardziej niż trochę. Okazuje się bowiem, że zabójca strzela wyłącznie do „skurwysynów” (a na dodatek okazuje się, że również ma bardzo poważne zasady moralne), ochroną których to „skurwysynów” zajmuje się ochroniarz. W pewnym momencie pada nawet wprost pytanie o to, która z tych postaw bardziej zasługuje na potępienie. Gloryfikowanie zawodowych zabójców, czy to działających „prywatnie”, czy też wojskowych, jakie ostatnio stało się dość popularne, również budzi mój niesmak, ale jeśli faktycznie strzela on wyłącznie do skurwysynów, to mogę nawet to wybaczyć.
A poza tym wszystko kończy się dobrze. Jeśli to nie spojler ;)
P.S.: Ulubiony cytat: „Uwaga! Zbliża się podejrzany pojazd!”. W kontekście oczywiście brzmi to zabawniej ;)
PolubieniePolubienie