Każdy ma swój własny koszmar

Nie miewam koszmarów, w sensie snów, z których bardzo, bardzo chciałbym się obudzić (gdybym wiedział że to sen). Ostatnio jednak zacząłem oglądać Opowieść podręcznej, który to serial jest prawdziwą kolebką koszmarów, i okazuje się, że ja również nie jestem na nie odporny.

Tyle że mój mózg wśliznął coś od siebie.

Sen bardzo luźno nawiązywał do sceny, w której ludzie (mężczyźni) z karabinami rozpędzają demonstrację. Ja jechałem oczywiście na rowerku. Droga była odgrodzona taśmami, takimi co zawsze powiewają na wietrze po zakończeniu imprezy bo oczywiście nikomu nie chciało się ich zdjąć. Chciałem wjechać w boczną uliczkę, a tam po obu stronach (po obu!) stoją wyjebutne znaki „zakaz wjazdu rowerów”. W tym świecie lepiej ich nie lekceważyć. Jadę więc nieco dalej, a tam czujka wykrywa rowery i zapala jasne światła, przed którymi też lepiej spieprzać co sił w pedałach. I w ogóle pedałów też tam nie lubią.

Czy to nie jest koszmar??