To nie jest film, po którym bym się spodziewał jakichś fajerwerków intelektualnych, oświecenia filozoficznego czy wielkich mądrości. Mamy do czynienia w nim z ludźmi w wieku od 200 z hakiem do 2500 z hakiem lat, więc przynajmniej mądrości w sumie mógłbym oczekiwać. Nawet mimo tego, że wojownicy z głębokich rozmyślań znani raczej nie są (aczkolwiek znane są wyjątki). Tak więc wiedziałem, że nie jestem targetem, a jednak obejrzałem (i przy odpowiednim zaprawieniu piwem nawet dobrze się bawiłem).
Nie jestem targetem takich filmów, bo nie jestem w stanie powstrzymać się od pytań w rodzaju:
- Czy oni muszą jeść? Czy po śmierci głodowej też się ożywiają żeby zaraz ponownie umrzeć z głodu?
- Jak się to ma do zasady zachowania energii/materii?
- Co jeśli ktoś z nich zostanie rozerwany na strzępy? (Naprawdę nikt nie próbował nikogo z nich ściąć przez wszystkie te stulecia?)
- W jaki sposób mózg tej młodej się zrekonstytuował w stanie dokładnie identycznym, co do neurona, po postrzale w głowę?
- Jak można pomyśleć, że taka zdolność jest zakodowana w DNA?
- Jak mógł tak pomyśleć naukowiec? Nawet jeśli jest to naukowiec totalnie na bakier z etyką? (Szkoda że nie nazwali jej Mengele.)
Czytam obecnie wywiad-rzekę ze Stanisławem Lemem, w którym opowiada on jak to wrzuca cały gatunek fantastyki naukowej do kosza, ponieważ są to kompletne bujdy oderwane od realizmu. On to co prawda mówił na początku lat 80. XX wieku i myślę, że rozwój gatunku w paru kolejnych dekadach mógłby go pozytywnie zaskoczyć (czy zaskoczył – bo w końcu przeżył jeszcze ze 25 lat od tamtego czasu – nie wiem). Ale ja go rozumiem, chociaż nie jestem aż tak ortodoksyjny. Fajnie jest sobie obejrzeć takie „co by było gdyby”, pobawić się konwencją itd., ale mimo wszystko ja jestem z tych, którzy oczekują minimalnej chociaż zgodności z prawami fizyki istniejącymi we wszechświecie, który ze wszech miar przedstawiony jest jako nasz. (Nie ma nic złego w przedstawieniu świata, w którym obowiązują inne prawa fizyki, byleby były wewnętrznie spójne, a nie na zasadzie że tu można tak a gdzie indziej nie bo tak pasuje autorowi; ale masz świat to nasz świat.)
To nie jest krytyka filmu ani komiksu ani niczyich gustów, po prostu nie pasujemy do siebie i tyle ;)