Kilka spostrzeżeń muzycznych z dziurą w głowie

Kilka spostrzeżeń muzycznych z dziurą w głowie

Ten piasek to zabarwiony, przepraszam, czym?: Niezawodny Bandcamp znów mi podsunął kilka ciekawych propozycji, tym razem z kategorii „Ulcerate i spółka„. Jednym z nich jest Gorguts z Québecu. Nie jest to tak ciężka muzyka jak wspomniany Ulcerate, ale może to i lepiej, bo nacisk położony jest mniej na brzmienie a bardziej na samą muzykę, która jest opętańczo nawiedzona, acz nie bez melodii i lirycznych momentów. Trochę mi przywołała uczucie z początków moich fascynacji post-metalem, kiedy czułem się jakbym odkrywał nowe lądy. A na „kolorowych piaskach” jest też niespodzianka: jeden utwór całkowicie orkiestrowy.

Krótko, ale wcale nie sceptycznie: Cynik i Sceptyk bardzo dobrze się uzupełniają!

Succumbus: Uf, ale odjazd. Chyba naprawdę potrzeba aż Basków, żeby namieszać w metalowym światku. Altarage jedzie pograniczem ambientu, drone’u i czego tam jeszcze? Doom? Nie ważne. Wierci dziurę w głowie z wielką determinacją. Ale to taka dziura w głowie, o którą się nie obrażam, i im więcej słucham, tym bardziej mi się podoba taka dziurawa czaszka, więc… (Kiedyś sobie zapościłem Succumb niepomny, że wkrótce będzie prezentacja w pracy; ciekawie się oglądało zbiegowisko na zoomie podczas gdy w tle dog(o)rywał 21-minutowy Devorador de mundos.)

Velvet Muladona? Czy Muladona Underground?: Jest jak Velvet Underground, tylko dużo, dużo lepsze. Właściwie to mógłbym powiedzieć „jak Velvet Underground tylko że dobre”. Nie będę ukrywać mojego irracjonalnego uprzedzenie do Lou Reeda – i wcale nie chodzi o Lulu. (Bosz, to juz 10 lat temu było? Pamiętam tą zniewagę jak dziś!) Tak czy siak Muladona szwajcarskiego Rorcal zaczyna się od odczytu początku opowiadania rodem z horroru. Potem jest blackowaty wygrzew, ale odczyt nadal przebija. W sumie opowieść jest chyba ciekawsza od muzyki, ale przypuszczam że o to właśnie chodziło. A, i fajne tytuły.