Moja recenzja w jednym słowie?
„Niepotrzebny”.
Serio, całe towarzystwo, z którym na nim byłem, zastanawiało się po co ten film w ogóle powstał.
Ale właśnie: byliśmy.
Po to powstał.
Moja recenzja w jednym słowie?
„Niepotrzebny”.
Serio, całe towarzystwo, z którym na nim byłem, zastanawiało się po co ten film w ogóle powstał.
Ale właśnie: byliśmy.
Po to powstał.