Na co tak wściekli są ci Finowie?: Jak Finlandia to Oranssi Pazuzu, c’nie? Aż policzyłem że nazwa ta pojawiła się na niniejszym blogasku jak dotąd dokładnie piętnaście razy. Ich ziomkowie z …And Oceans z kolei mieli mój osobisty #1 na Spotify dwa lata temu. Kolejny fiński cios, Devenial Verdict, to kolejny zespół, który wziął mnie trochę z zaskoczenia, chociaż nie bardzo wiem czym mnie tak ujął, bo w zasadzie wszystkie elementy to klasyka gatunku, może tylko trochę inaczej poukładane. Inna sprawa, że jako że są mało znani, poczuli się zobowiązani dokleić „(Dissonant/Atmospheric Death Metal)” do tytułu płyty na Bandcampie, i ja tak opisane coś kupuję niemal w ciemno. A poza tym aż mnie korci, żeby zmienić nazwę blogaska na wziętą od tytułu jednego z utworów: THE CONTEMPTOR.
Nieklawy takt: To jest coś dziwnego. Sześć utworów; puszczam od początku i strasznie mnie to nudzi. Leci tak pierwszy, drugi, trzeci kawałek i już myślę żeby wywalić to ze playlisty, kiedy zaczyna się druga połowa płyty, i przypominam sobie, czemu w ogóle na to zwróciłem uwagę. Niby od początku jest (wikiński) black czyli niby mroczno, ale paradoskalnie robi się mroczniej, i dużo, dużo ciekawiej, właśnie kiedy ten black (częściowo) porzucają. Nie wiem co z tym począć.
A jam (nie?) rozczarowany: Sorki, ale z taką nazwą zespołu to aż się proszą :) I faktycznie. Disillusion, który wbrew nazwie nie disuje naszego rodzimego Illusion, to kolejna rzecz, która mi wpadła w radar premier, i po tym, co mi tam wpadło, całkiem dużo się spodziewałem. I znowu mam mieszane uczucia. Mam wrażenie, że oni nie bardzo się mogą zdecydować, czy łoić, czy słodzić, czy lecieć w prog, a i łączenie tych trzech pierwiastków wychodzi im też jakoś średnio. A poza tym: ja i prog-metal?? A jednak mocno wpada w ucho, zaś Tormento aż chce się nucić.
Z Panzerfaustem na poziomki: I proszę, tegorocznym topowym zespołem w Spotify u mnie okazał się Panzerfaust. Ale stało się tak głównie dzięki oszustwu: ich najnowsza płyta jest trzecią częścią trylogii (a może serii?), więc lubię sobie posłuchać wszystkich trzech razem. I tak to zespołowi wpadło trzy razy więcej odsłuchań. Ale nie powiem, że nie zasłużyli, bo za każdym przesłuchaniem podoba mi się bardziej. Ulubiony utwór zaś, według Spotify, to Kenosis z płyty All That Was Promised zespołu Hath. Płyta jako całość jakoś wypadła mi drugim uchem, ale wspomniany kawałek całkiem fajnie, hm, buja, i lubiłem sobie go czasem puścić jak miałem chwilę czasu, żeby tą chwilę zapełnić czymś rajcownym. Ale nie zdawałem sobie sprawy, że robiłem to tak często :) A poza tym standard: post-doom metal, technical death metal, metal alternatywny, melodyjny metalcore, oraz… voidgaze. Bo, jak mawiał filozof, kiedy spoglądasz w otchłań, otchłań spogląda w ciebie…
P.S.: Ponoć przez rok udało mi się słuchać 887 wykonawców… A to pewnie dzięki radarowi premier, gdzie jednak wpadnie mi w ucho może parę procent z nich. Ale liczba robi wrażenie.
Jedna uwaga do wpisu “Kilka spostrzeżeń muzycznych, zmieszanych, nie wstrząśniętych”