Fanem być!

Ściąganie teledysku Evanescence tylko po to, by sobie pooglądać wokalistkę? No co! ;)

[BTW: Szkoda, że Beavis i Butthead już nie komentują teledysków, bo ten od „Good Enough” z pewnością okrasili by niejednym „Wow! She’s hot! Huh huh” – kto widział, ten wie o czym mówię… huh huh ;)]

Fajnie jest mieć dziwne poglądy ;)

Dziwny pogląd? Na przykład: jeśli chodzi o płyty System of a Down, bardziej mi się podoba „Steal This Album!” niż „Toxicity”.

Już na mnie patrzą jak na wiariata? ;)

Przede wszystkim sam zespół stanowczo twierdzi, że pierwsza z tych płyt (znaczy się pierwsza wymieniona, chronologicznie późniejsza) jest pełnoprawnym materiałem, a nie, jak się gdzieniegdzie uważa, kolekcją odrzutów z sesji „Toxicity”, więc nie będę się z nimi sprzeczał (nie to, żebym miał powód ;)). Po drugie, w tej równo-pełnoprawności, „Toxicity” trochę brakuje czegoś, co ma „Steal This Album!” i co było również na pierwszej ich płycie (i co sprawiło, że była ona jak cios w nos): tzw. szeroko pojęty spontan. Tylko to i aż to w moich uszach odróżnia te płyty.

Bardzo możliwe, że „Toxicity” jest obiektywnie lepsze, ale „najlepsze” i „ulubione” w moim przypadku pokrywają się rzadziej niż by się wydawało ;)

Dziękczynienie

W Ameryce jest weekend wokół Święta Dziękczynienia. Oznacza to, że cały świat ma obowiązek się zatrzymać i świętować z Amerykanami. No i wszystko stoi.

…Nawet spam prawie nie przychodzi!

O, Dziękujemy Ci Ameryko za chwilowe wytchnienie od spamu!

Zwiastunowanie

Wypatrywanie komercyjnych zwiastunów Świąt mogłoby zostać popularnym corocznym sportem. Pierwsze oznaki rzuciły mi się w oczy parę tygodni temu, w postaci spamu w skrzynce pocztowej. Ostatnio zaczynają wyłazić coraz śmielej, ale jeszcze się na dobre nie rozkręciło.

Zaledwie miesiąc do świąt i jeszcze nie ma handlowej histerii??

Dziwne, dziwne… ;)

Spam of the week

Zgadzam się!!

Subject: The difference between life and the movies is that a script has to make sense, and life doesn’t.

Tak jest!

Well well well!
He who loses wealth loses much he who loses a friend loses more but he that loses his courage loses all.
All my life I knew that there was all the money you could want out there. All you have to do is go after it.
The true spirit of conversation consists in building on another man’s observation, not overturning it.

Amen, bracie!

Xero Tolerance?

Kiedy uczeń liceum idzie po raz pierwszy na studia (można iść też po raz nie-pierwszy, sam to zaliczyłem parę razy), może doznać szoku kulturowego. Można nie chodzić na wykłady! Ćwiczenia są co prawda obowiązkowe, ale za to prowadzący do każdego mówią per pan/pani! I wszędzie trzeba się podpisywać ;)

Student to Człowiek. Uczeń to po prostu dziecko.

I kiedy dzisiaj w wiadomościach pokazali taką jedną panią dyrektor, co w swoim gabinecie powiesiła hamak („bujaj się!”?), postawiła herbatkę dla odwiedzających uczniów i w ogóle urządziła tzw. „luz”, przypomniała mi się taka niedawna niewinna myśl, że może to by był ciekawy eksperyment społeczny, gdyby w szkołach wprowadzić standardy akademickie.

Uczeń też Człowiek?

Przypuszczam, że eksperyment taki skończyłby się albo wielkim sukcesem, albo kolosalną katastrofą ;) Dlatego raczej bym się nie podjął jego realizacji. Ale chyba wszystko jest lepsze niż podejście Giertycha: „jak oni nam tak, to my im przywalimy siedmiokroć mocniej”. Z drugiej strony dźwięczy mi w głowie pewna wypowiedź na blogu autora Dilberta: „Są poważne powody, dla których nie pozwala się wam robić dorosłych rzeczy (…). Wasze mózgi nie są dostatecznie rozwinięte, by pojąć te powody.”. Ale sądzę raczej, że diabeł tkwi w szczegółach.

[Powiedział taki jeden geek, co pewnie nigdy nie będzie miał dzieci ;)]