Co nas usposobiło ewolucyjnie do tego, że teraz wschody słońca odbieramy jako coś pięknego?
[Zdaje się, że znam odpowiedź, ale czy miałoby mnie to powstrzymać przed zadawaniem głupich pytań? Mam okno na wschód. Wstaję dość wcześnie. Bingo!]
Co nas usposobiło ewolucyjnie do tego, że teraz wschody słońca odbieramy jako coś pięknego?
[Zdaje się, że znam odpowiedź, ale czy miałoby mnie to powstrzymać przed zadawaniem głupich pytań? Mam okno na wschód. Wstaję dość wcześnie. Bingo!]
a zachody już nie?
PolubieniePolubienie
Rozpoczęcie dnia to koniec nocy, okresu niebezpiecznego i ciemnego – w sumie pasuje, co nie? Choć osobiście wątpię w "usposobienie ewolucyjne" do postrzegania wschodu słońca jako pięknego.
PolubieniePolubienie
No wiesz, w końcu jest jakiś powód, dla którego my za piękne uważamy wschody słońca i dojrzałe owoce, a muchy coś innego ;)
PolubieniePolubienie
Jezuch: to że istnieje jakaś przyczyna, nie oznacza jeszcze, że ta przyczyna ma charakter ewolucyjny.
Poza tym szczerze wątpię, żeby pojęcia „uważania” i „piękna” były adekwatne do opisu szeroko pojętych procesów biologicznych zachodzących w ciałach much.
PolubieniePolubienie
A ja myślę, że przyczyna jest jak najbardziej ewolucyjna (całe nasze życie zawdzięczamy ewolucji), ale nie bezpośrednia.
Ewolucja dała nam poczucie estetyki faworyzujące jasne, ciepłe barwy (dojrzałe owoce). To, że bardziej doceniamy coś, czego nie oglądamy na co dzień (a to na pewno pomaga docenić wschód słońca dzisiejszemu człowiekowi), też pewnie wynika z ewolucji. To razem, plus pewnie inne czynniki (też wynikające z ewolucji) sprawia, że podoba nam się wschód słońca. Co nie znaczy, że docenianie wschodu słońca było jakimkolwiek „celem” naszej ewolucji.
PolubieniePolubienie