A teraz powiem coś niepopularnego (nie jestem Charlie)

Pozwolę sobie przypomnieć incydent, jaki miał miejsce w 1862 roku w Japonii. To były pierwsze lata otwartości tego kraju na „barbarzyńców z południa”, czyli nas, Europejczyków (otwarcie, należy dodać, wymuszone siłą). Pewien poszukiwacz przygód mijał procesję prominentnego samuraja, nie okazując mu zwyczajowego szacunku, w wyniku czego został ciapnięty przez owego samuraja ochroniarzy.

Niedługo potem brytyjskie okręty ostrzelały Kagoshimę.

Brzmi znajomo? To jest kolonialna mentalność, że szacunek należy się tylko nam i naszym wartościom. Brytyjscy obywatele byli co prawda wykluczeni z obowiązku okazywania szacunku samurajom dzięki wcześniejszemu „paktowi o przyjaźni” (ale to tylko dodatkowy dowód tej mentalności), i tak samo my się uważamy za wykluczonych z obowiązku okazywania szacunku innym kulturom.

Nie mówię że teraz, kiedy doszło już do aktów przemocy, nie mamy prawa wyrazić swojej dezaprobaty; mówię tylko, że nie należy oczekiwać szacunku z drugiej strony jeśli samemu się go nie okazuje.

Dlatego ja nie wystawiam napisów „jestem Charlie”, ponieważ nie jestem nim(i) – nie krytykuję i nie wyśmiewam czegoś, o czym nie mam bladego pojęcia.

20 uwag do wpisu “A teraz powiem coś niepopularnego (nie jestem Charlie)

  1. Francuska gazeta publikowała we Francji artykuły pisane zgodnie z francuskimi zasadami. Odpowiadała za to według francuskich/europejskich standardów, jeśli istotnie przesadzili – mieli już ileś procesów sądowych. Czemu porównujesz to do gościa w obcym kraju nie szanującego tamtejszych zwyczajów?
    Słyszałem o samosądach w krajach arabskich na sąsiadach, którzy jedli wieprzowinę. Niektórzy muzułmanie czuli się urażeni samym zapachem. Czy to znaczy, że szanując ich zwyczaje, powinniśmy się wyrzec schabowego? Ze względu na zwyczaje hindusów powinniśmy wyrzec się tez wołowiny, a najlepiej wszelkiego mięsa. Ale i to może przecież nie wystarczyć… W Polsce przecież łatwiej wprowadzić wegetarianizm niż abstynencję, a picie alkoholu też może urazić muzułmanów.

    Polubienie

  2. > Dlatego ja nie wystawiam napisów "jestem Charlie", ponieważ nie jestem nim(i) – nie krytykuję i nie wyśmiewam czegoś, o czym nie mam bladego pojęcia.

    Tak się składa, że mam trochę pojęcia o Islamie, czy mogę sobie wystawiać napis "jestem Charlie"?

    I mój komentarz (w miarę zgodny z opinią Jajcusia):

    Inna sprawa, że krytykujesz tu akcje, która jest owocem naszej kultury – europejskiej, solidaryzowania się, wyrażeniem sprzeciwu przeciwko "ostrzelaniu Kahoshimy".

    Polubienie

  3. Wy chyba celowo staracie się nie zrozumieć sedna?…

    Szacunek do obcej kultury polega na tym, że nie wyśmiewasz świętości obcej kultury, a przynajmniej nie dla jaj i bez pojęcia. Nasze świętości to swobody obywatelskie, w tym wolność wypowiedzi, ale to się zamyka w naszym kręgu kulturowym, wśród ludzi, którzy wyznają te same zasady. Jeśli zmówię się z Wackiem, że nazywanie mamy Wicka starą rurą jest dopuszczalne, to czy to znaczy, że Wicek też ma podzielać te nasze "wartości"?

    Porównanie do ostrzelania Kagoshimy ma uświadomić, że my sami święci nie jesteśmy. Wolność wyznania i wypowiedzi bądź co bądź zrodziły się w ogniu i krwi.

    Reakcja była zdecydowanie przesadzona (ekstremiści bądź co bądź tylko twierdzą, że reprezentują opinię ogółu), ale to jest inna sprawa.

    Tu macie powiedziane mniej więcej to samo, ale znacznie bardziej elokwentnie:

    http://chronicle.com/blogs/linguafranca/2015/01/19/to-be-or-not-to-be-charlie/

    Polubienie

  4. > Szacunek do obcej kultury polega na tym, że nie wyśmiewasz świętości obcej kultury,

    To jest rozumowanie, która pozwala zamknąć usta wszystkim, którzy źle o nas piszą.
    Wyśmiewasz posłów, którzy jadą grupowo samochodem, a potem biorą zwrot za rzekomy bilet lotniczy – no cóż: nie znasz się przecież! jak możesz to wyśmiewać, nie masz szacunku!
    Wyśmiewasz dewotów (bo zwykle robią coś głupiego) – nie wolno!

    Dlaczego wydaje ci się, że rysownicy nie wiedzą, nie znają kultury, którą wyśmiewają. Pewnie trochę znają, skoro wyśmiewają.

    Inna sprawa jest, kiedy postrzeganie kultury X przez Y jest złe. Złe w sensie nieprawidłowe. Błędne. Taki przykład mi się nasunął (proszę wybaczyć mi polityczne zabarwienie), kiedy to pojawił się rysunek przedstawiający "cuda Tuska". Niby fajnie, tylko jednym z nim była np.: powódź, której przecież Tusk, choćby i był najgorszym premierem na świecie, raczej nie wywołał.

    Polubienie

  5. Heh, pierwsze słyszę, żeby poseł był obcą kulturą, ale chyba coś w tym jest ;) To co tutaj uprawiasz to reductio ad absurdum. Sofizmat niegodzien poważnej odpowiedzi.

    Polubienie

  6. Jak bym użył motywu "prawd wiary", to będziesz mi argumentował, że ich nie znam (mimo, że pewnie znam je pewnie lepiej niż większość Katolików), bo jestem innego wyznania… bo nie chodzę do właściwego kościoła… bo coś tam…

    Innymi słowy, można na siłę doszukać się "nieznajomości kultury", wyśmiewania się ze świętości, w dodatku bez pojęcia. Bo przecież jakby znał daną kulturę, to bym wiedział, że coś jest świętością i bym się z tego nie śmiał.

    Żeby uniknąć kolejnych trudnych słów od ciebie, pozwolę sobie sparafrazować (tudzież uprościć) swoje własne słowa:

    "To jest rozumowanie, która pozwala zamknąć usta wszystkim, którzy źle piszą o naszej religii."

    Polubienie

  7. "Bo przecież jakby znał daną kulturę, to bym wiedział, że coś jest świętością i bym się z tego nie śmiał."

    Dokładnie tak. Miło, że się ze mną zgadzasz ;)

    Diabeł oczywiście tkwi w szczegółach. Ale nie trzeba być geniuszem, żeby pojąć kilka podstawowych zasad pokojowego współżycia. (Tak, wiem, dotyczy to obu stron, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zacząć od siebie samego.)

    Polubienie

  8. Zdaje sobie sprawę, że pisałem nieco ironicznie to wyróżnione przez ciebie zdanie? Potwierdzasz moją tezę:

    "To jest rozumowanie, która pozwala zamknąć usta wszystkim, którzy źle piszą o naszej religii."

    Polubienie

  9. Ktoś odpowiednio zdeterminowany zawsze znajdzie sobie coś, co będzie w stanie nagiąć i wykorzystać do zamknięcia komuś ust. Nie musisz się powtarzać, to nadal jest reductio ad absurdum.

    Polubienie

  10. > Ktoś odpowiednio zdeterminowany zawsze znajdzie sobie coś, co będzie w stanie nagiąć i wykorzystać do zamknięcia komuś ust.

    No, właśnie widzimy to w twoim poście.

    Polubienie

  11. Albo widziałeś swoją własną projekcję tego, co napisałem. Nieraz się spotkałem ze zjawiskiem, że ja myślę że piszę jedno a inni czytają coś zupełnie innego. Nieważne. Niech sobie takie Charlie Hebdo rysuje Mahometa jak chce, ja im ust nie będę zamykał, ale korzystając z naszych świętych swobód mogę powiedzieć, że nie pochwalam ich braku szacunku dla innej kultury (i wcale nie ze strachu przed reakcją ekstremistów) i nie będę się z nimi solidaryzował bo nie podzielam ich wartości. I tyle.

    Polubienie

  12. @Jezuch: naprawdę uważasz, że „z szacunku” powinniśmy się stosować do arbitralnych zasad narzucanych przez inną religię? Ja uważam, że żadne przekonanie nie zasługuje z góry na szacunek tylko dlatego, że jest „religijne”.

    Pamiętasz o co się burzą Muzułmanie? Nie, o to, że dziennikarze „wyśmiewają ich kulturę”. Islamiści nie mają żadnych skrupułów, żeby wyśmiewać, czy obrażać np. Żydów. To, co ich boli to łamanie zakazów ich religii. W tym przypadku: publikowanie wizerunku Mahometa. To jeden z zakazów ich religii, może im szczególnie bliski, albo raczej wygodny jako pretekst ataków. Jeżeli kiedyś wszyscy zaprzestaną rysować Proroka, znajdzie się inny powód. Publikacja zdjęcia w bikini. Serwowanie alkoholu w restauracji, gdzie bywają muzułmanie, etc. Gdzieś trzeba powiedzieć stop, inaczej stracimy własną wolność.

    I nie jest to tak, że chodzi tylko o muzułmanów. Dokładnie tak samo jest u nas z katolikami urażonymi sztuką teatralną, czy dostępnością antykoncepcji w aptekach. Na szczęście nasi radykałowie nie stosują przemocy.

    Nie może być tak, żeby kiedykolwiek stwierdzenie „bo nasz bóg tak każe” miało obowiązywać kogokolwiek, kto tej wiary nie podziela. A kto uważa inaczej, sam zasługuje na wyśmianie.

    To czy żart jest „smaczny, czy niesmaczny”, to inna sprawa, jednak gdy bandyta atakuje klauna, ja stanę po stronie klauna, nawet jeśli bywa żałosny.

    Polubienie

  13. Jajcuś: na to mam jedną odpowiedź: znaj proporcju, mocium panie. Świat nie jest czarno-biały, nie ma ostrych rozgraniczeń, a historia toczy się na zasadzie wahadła: kiedyś tłamsiliśmy Żydów to teraz im liżemy buty. Z jednej skrajności w drugą. Wiem, że znalezienie środka jest trudne, ale ostentacyjna prowokacja to nie jest to.

    Polubienie

  14. > Albo widziałeś swoją własną projekcję tego, co napisałem. Nieraz się spotkałem ze zjawiskiem, że ja myślę że piszę jedno a inni czytają coś zupełnie innego.

    Wniosek: coś jest nie tak z twoim pisaniem.

    > na to mam jedną odpowiedź: znaj proporcju, mocium panie.

    Na to jest jedna prawidłowa odpowiedź: jak cię coś nie podoba, to nie masz sam wymierzać sprawiedliwości.

    Polubienie

  15. Na to jest jedna odpowiedź: jeśli twierdzisz, że ja twierdzę, że ten atak był uzasadniony, to jest to tylko Twoja projekcja tego, co napisałem. Bardzo łatwo jest powiedzieć, że sami się o to prosili, ale staram się nie ulec tej pokusie (nawet jeśli na to nie wygląda). Piszę o tym tylko dlatego, że gdyby nie cała ta afera, to nigdy bym się nie dowiedział o istnieniu jakiegoś tam Charlie Hebdo, a tak czuję się zobowiązany zwrócić uwagę na drugą stronę medalu w czasie, gdy [prawie] wszyscy patrzą tylko na jedną :)

    Polubienie

  16. > Na to jest jedna odpowiedź: jeśli twierdzisz, że ja twierdzę, że ten atak był uzasadniony, to jest to tylko Twoja projekcja tego, co napisałem.

    Co twierdzę, to masz wyżej napisane, przeczytaj.
    Nie znam się na psychologii, ale czy to nie jest "przeniesienie"? Kiedy osobnik widzi własne wady u innych?

    > gdyby nie cała ta afera, to nigdy bym się nie dowiedział o istnieniu jakiegoś tam Charlie Hebdo

    Podobnie jak z tą artystką od "Pasji", jakiejś piosenkarce Dodzie, czy wielu innych skandalistach :) No, ale tu nie chodziło o gazetę, ale o to, że banda ludzi ostrzelała innych…

    > wszyscy patrzą tylko na jedną :)

    Bo nie ma drugiej.

    Polubienie

Dodaj komentarz