Suchar Magnetic: To trochę absurdalne uczucie pisać „staroć” o najnowszej płycie zespołu kiedy zespół ów jest nadal aktywny. Panowie z Metalliki siedzą ponoć w studiu i męczą nowy materiał. Męczą i męczą i coś się obawiam że nie wyjdzie to najlepiej temu materiałowi. Przykładowe case study: „Death Magnetic”. Płyta jest ogromnym krokiem do przodu znad krawędzi przepaści jaką było St. Anger, ale jest jedno ale. (W sumie to nawet dwa, bo produkcję też zawalili nieco.) Poszczególne utwory brzmią jakby komponowali je na zasadzie „O, mam pomysł! Gdzieś go muszę wcisnąć.”. Snują się, błądzą opłotkami, i wcale nie jest to snucie na modłę post-metalową, gdzie o to w tym wszystkim chodzi. W efekcie najlepiej wypadają te najkrótsze (zaledwie po sześć minut z groszami) – „Broken, Beat and Scarred” i „Cyanide” – i gdyby poucinali po minutę-dwie z każdego kawałka, wyszłaby płyta naprawdę świetna. (No i gdyby produkcja była mniej „nowoczesna”.) A tak w ogóle to nie to żebym się czepiał, ale… :)
Katatonicy w zaułku redux: A skoro już mowa o sucharach i starociach, to przeglądać stare „spostrzeżenia” trafiłem na jedno, które muszę zrewidować: „Dead End Kings” zyskało z czasem wręcz monumentalnie. Po jakimś czasie chwyciło za serce i trzyma mocno. Wiem, że płyta jest kontrowersyjna (jeden recenzent napisał „drażniąca”), ale ja się stanowczo znajduję w obozie „za”.
Walą wielu? redux: I jeszcze jedno sprostowanie… Gdybym dzisiaj pisał recenzję „Valonielu” Oranssi Pazuzu, napisałbym że z płyty na płytę robi się coraz lepiej i coraz ciekawiej. Tak. Może i w pierwszej chwili brzmiała „normalnie”, ale z czasem ujawniła swoje ukryte piękno. Nie mogę się doczekać by zobaczyć czym mnie zaskoczą na następnej płycie!
3 uwagi do wpisu “Kilka spostrzeżeń muzycznych patrzy wstecz”